czwartek, 11 października 2012

Rozdział 14

Sherlock siedziała na kanapie razem z Zayn'em, a Niall na przeciwko grajał jakąś piosenkę. Starał się nie zwracać na nich uwagi. "Flirciarz. Ma Perrie, a już chcę kolejną. Mieliśmy mu nie mówić, ja wiem, bo zaraz by jej wszystko powiedział, ale patrzenie na nich jak romansują doprowadza do szału. Normalnie zaraz się pocałują. Dobra, zamknij się i graj, może zwróci na Ciebie uwagę jako chłopaka z gitarą. Zawsze to jakaś przewaga" - pocieszał się zazdrosny Irlandczyk. Chłopcy robili coś do jedzenia w kuchni, chcąc zostawić ich samych na moment, ale nie sądzili, że Zayn przejdzie do ofensywy.
- Dobra, to uważasz, że to normalne ? - zapytała roześmiana.
- Czemu nie ? Ratowałbym ludzi pięknem moich włosów - odpowiedział poważny Zayn.
- Tak, tak, a ja omdlewałabym razem z tłumem innych panienek na twój widok, prawda ? - zapytała dalej śmiejąc się z jego powagi.
- Nie inaczej - uśmiechnął się Zayn i zetknęli się głowami.
On przygryzł wargę i położył rękę na jej szyi. Sherlock uśmiechnęła się i czekała na jego ruch. Zayn powoli zbliżał się do zetknięcia ich warg. Centymetry zmieniły się na milimetry, było tak blisko ! Niall chrząknął zdecydowanie. Sherlock od razu się odsunęła. Zayn lekko wystraszony zaczął poprawiać na ślepo fryzurę.
- Taa, no właśnie... - powiedziała Sherry i się uśmiechnęła niepewnie do Mulata.
- W każdym razie, Ed przyjedzie o ósmej, mówisz ? - zapytał starając się utrzymać pozory.
- Tak, czyli... - spojrzała na zegarek na nadgarstku - Za jakieś trzy i pół godziny.
- No to się z nami ponudzisz jeszcze trochę - stwierdził Niall nawet na nich nie patrząc.
- Nie inaczej - powiedziała Cher i wstała z kanapy.
Poszła do kuchni. Chłopcy siedzieli przy stole i szeptali nerwowo.
- Ekhem...? Mogę Cię porwać na chwilkę Haroldzie, nie macie nic przeciwko ? - zapytała kulturalnie z serdecznym uśmiechem.
- Pewnie, idźcie - powiedział Louis.
Harry wstał z miejsca. Poprowadził ją na taras na końcu korytarza do ich pokojów. Była tam huśtawka, dokładnie taka sama jaką mieli kiedyś na werandzie. Widok był niesamowity, roztaczał się na cały Londyn. Gdy wchłonęła już cały ten widok usiadła po turecku twarzą do brata.
- Słuchaj... Idę dzisiaj na to coś z Edem, nie wiem czy chłopcy Ci już mówili ? - zaczęła niepewnie.
- Tak, no wiem, ale nie zdajesz sobie sprawy na co idziesz najwyraźniej, bo on zabiera Cię na premierę filmu The Lucky One, Nicholasa Sparksa. Mówi Ci to coś ? Będziesz ryczeć cały film w jego ramię - powiedział przejęty losem siostrzyczki.
- C-O ?! - powiedziała poirytowana i w sumie nawet zdenerwowana - Nie tak wyobrażałam sobie pierwszą, prawie randkę jakby nie patrzeć z Edem ! Nie chcę, żeby widział jak płaczę, w sumie to może nie być najgorsze, bo zobaczy, że mam uczucia i będę mogła się do niego przytulać ile wlezie. Łee... Luz, poradzę sobie, ale ja nie o tym - powiedziała zadowolona z siebie.
- No to dawaj, co jeszcze może stresować moją małą siostrę ?
- Zayn... I Eric... no i w sumie Ed...
- Ładnie ich zsumowałaś - zaśmiał się Harry.
- Bo z Zayn'em przed chwilą prawie się pocałowałam, gdyby nie jakiś debil-Irlandczyk, a Eric'a długo znam i przyjedzie tu też niedługo i co ? No i Ed, a Ed, no to Ed... Już nic nie wiem...
- LOL ! Zacznę od Eda, bo go najbardziej szanuję, no to Ed... To pijak, ale romantyczny, nie to że pije jakoś dużo, ale to anglik, on jak my wszyscy lubi pić. W sumie to jest niepoprawnym romantykiem. Uwielbiam go, ale miał dość dużo dziewczyn, co mnie w sumie poraża, widziałaś jego podziękowania na płycie ? - Sherry pokiwała głową - No właśnie, ale spotkaj się z nim raz, czy coś, ale nie pozwól mu się zakochać, czy coś takiego, bo i tak Cię zostawi dla dziewczyny, którą przypadkiem "pokochał", czy coś takiego...
- No dobra, teraz Eric.
- Eric, dzieciak, nic z tego nie będzie. On nie ma przed sobą przyszłości, sama zobaczysz. Będzie buzi, potem zaczniecie chodzić, a on będzie na Tobie żerował. Zwrócił jakąś większą uwagę na Ciebie wcześniej ? Po tym jak wystąpiłaś na scenie, czy jak Simon powiedział, że jedziesz nagrać płytę to się rzucił na Ciebie, jak na jakąś zwierzynę. Chłopak jest niedorosłym pasożytem.
- Kiepsko, bo lubiłam go...
- Wiem, ale spokojnie, znajdziesz kogoś, kto w końcu będzie na Ciebie zasługiwał, słonko - pocałował ją w czoło - No i Zayn. Chłopak-cud-miód. Widziałaś dzisiaj w studiu jak traktuje Sam ? "Bo przesunie mi spotkanie i poda bezkofeinową latte" - przedrzeźniał go przyjaciel - A co w ogóle on robi z Perrie ? Niby z nią jest, a tak naprawdę popatrz jak zachowuje się do Ciebie, prawie się pocałowaliście ! Co z niego za gentlemen... Jakby zerwał z Perrie i zaczął się zachowywać z szacunkiem do kobiet to droga wolna.
- Czyli najlepszym wyjściem z ich trójki to "chwilowy Ed" ? - zapytała zniechęcona.
- Na to wygląda. Ale nie martw się, znajdziesz kogoś lepszego. Z resztą patrz jakich masz wielbicieli, w sensie ich ilość - uśmiechnął się brat.
- Taaa... - wymamrotała.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Pójdziesz z Ed'em, może kogoś poznasz jeszcze. Wiesz, dopiero co przyjechałaś - pocieszył ją i wstał z huśtawki - Idę pomóc im z tym żarciem, siedź tu ile chcesz, przyniosę Ci koc zaraz, albo się kimś wyręczę - zaśmiał się i zniknął w budynku.
Sherlock skuliła się, mimo lata, wiatr był silny i dość zimny. Harry ściągnął z łóżka kremowy, milutki, duży koc. Poszedł do salonu i rzucił nim w Nialla.
- Zanieś go Sherry, ale to już - powiedział obojętnie i zniknął w kuchni.
Irlandczyk szybko podniósł się i postawił gitarę na stojaku obok kanapy. Zayn zmierzył go, gdy przechodził nie kryjąc uśmiechu. Poszedł na balkon. Zauważył skuloną dziewczynę. Usiadł obok i przykrył ją kocem. Ona opatuliła się nim dokładniej, tak aby zimne powietrze do niej nie docierało.
- Ładnie tu, co ? - powiedziała rozmarzona.
- Nie zaprzeczę, sam lubię tu przychodzić i grać do księżyca - uśmiechnął się.
- Też bym tak chciała... - powiedziała smutna.
- Przychodzić tu ? - zdziwił się jej reakcją.
- Nie - uśmiechnęła się - Nic nie musieć, być kim się chcę - wzruszyła ramionami.
- A teraz nie jesteś ? - zapytał zdezorientowany.
- Wydaję mi się, że za dużo ode mnie wymagają. Chcą ze mnie zrobić gwiazdę, którą nie jestem - Niall się zaśmiał cicho, a ona spojrzała na niego karcąco.
- Dobra, słuchaj. Każdy z nas miał takie dylematy jak tu przyjechaliśmy po raz pierwszy. Dobra... Przypomnij sobie chwilę, kiedy czułaś się sobą i byłaś szczęśliwa, tak wiesz porządnie - powiedział - Teraz ja namieszam Ci w głowie.
Ona zamknęła oczy i zaczęła myśleć. Po chwili w końcu znalazła tę chwilę.
- No mam - otworzyła oczy i spojrzała na niego, ciekawa kolejnych instrukcji.
- Bądź taka już ciągle. Nie zastanawiaj się, co ludzie pomyślą, tylko lecisz z inwencją i wyobraźnią - uśmiechnął się.
- Nie mogę... - powiedziała i skrzywiła się.
- Czemu, co Ci teraz przeszkadza ? - zaśmiał się.
- Wybrałam sobie chwilę, gdy byłam na weselu, a wtedy miałam Jego - powiedziała cicho, wręcz szeptem.
- To go poszukaj - powiedział Niall, jakby to było oczywiste.
- Ale to nie jest takie proste ? - poirytowała się.
- Czyżby ? - zaczął ją denerwować.
- Przestań.
- Może jest bliżej niż myślisz, a nawet gdyby już nie, to znajdź kogoś innego. Kogoś kto będzie uważał Cię za swoje wszystko, kto nigdy nie będzie chciał Cię wypuszczać z ramion, kto będzie na Ciebie patrzył tak jakby już wszystko przeżył, bo jego miłość jest koło niego, kto będzie w głowie miał tylko Ciebie, o Tobie będą jego piosenki, jego wiersze i poematy, komu będzie na Tobie zależało bardziej niż mi na jedzeniu, kto zrobiłby dla Ciebie wszystko i nie opuściłby Cię aż do śmierci... - mówił to do niej patrząc jej głęboko w oczy, nie oderwał się ani na chwilę, ona aż zarumieniła się nieznacznie.
- Niewykonalne. - stwierdziła jednym słowem - Może te pierwsze jakoś, jakoś, ale nikomu nie zależy bardziej niż Tobie na jedzeniu - zaśmiała się.
- Zdziwiłabyś się - odpowiedział tajemniczo i szybko zmienił temat - Więc idziesz dzisiaj z Edem na The Lucky One ?
- Mhm... Uwielbiam Sparks'a, on ma po prostu w głowie taki bajzel, że aż się z nim utożsamiam - uśmiechnęła się - Nie zmieniaj tematu, ale powiedz mi lepiej o tej dziewczynie, co zależy Ci na niej bardziej niż na  jedzeniu - uśmiechnęła się serdecznie.
- Nie ma co mówić, nie mam szans. Dziewczyna nie z mojej półki, w sumie nawet jak rozmawiamy to czuję się taki uskrzydlony, ale przytłacza mnie myśl, że zaraz to się skończy. Ma inny obiekt niż ja - powiedział zrezygnowany, ale starał się tym nie przejmować przy niej.
- Daj spokój, jesteś genialnym facetem. Wiesz ja, bym poleciała, gdybyśmy zaczęli inaczej. Z resztą i tak Harry stałby nam na przeszkodzie - zaśmiała się i poklepała go po ramieniu.
- Taaa... - powiedział lekko poirytowany jej myśleniem - W każdym razie, nie pokazuj Edowi dzisiaj, że na niego lecisz, bo to wykorzysta, raczej wiesz w jaki sposób.
- W taki, jaki Ty nie chciałeś ? - zapytała nagle.
- ... No w sumie to tak. Bo ja mam klasę, a on już niezbyt.
- Porzuciłeś dziewczynę, która była pijana, gdybym miała problemy ze sobą to mogłabym zrobić coś głupiego. W każdym razie, to było dość pozbawione klasy - stwierdziła oschle.
- Tak dla twojej informacji to byłem u Ciebie zaraz gdy zasnęłaś, aż do rana byłem. Gdy telefony zaczęły do Ciebie się urywać wróciłem do siebie, bo jeszcze byś sobie coś pomyślała - powiedział obojętnie, jakby tak naprawdę nic nie zrobił, chociaż był z nią całą noc.
-Oj... Dzięki... - bąknęła.
- Nie ma za co, nie potrafiłbym tak sobie wyjść. Taki już jestem, rodzice mnie wychowali, a nie jakiegoś pijaka, co podrywa dziewczyny na ckliwe pioseneczki - prychnął Irlandczyk.
- Bo sam takich nie piszesz, co ? - zapytała ironicznie.
- Cicho. Moje mają dusze, a jego tylko tusz z drukarki. Wiesz, ja nie pisze ich dla dziewczyn, ale dla siebie, nie pisze ich dla popularności, ale żebym uwolnił siebie...
- Taa... Ale z płytą, która wyjdzie za jakieś parę miesięcy to własnie zrobiłeś to dla popularności.
- Nieprawda. Musiałem coś im dać, ja się wcale nie sprzedałem - zbulwersował się.
- Zaprzeczasz, więc sam sobie nie wierzysz. Każdy kiedyś się sprzedaje, ja się sprzedałam Harry'emu. Patrz jaka byłam wcześniej, a za to, że mnie tu przywiózł puściłam to w niepamięć. Wyszło, że jestem interesowna. Kiepsko, co ? - powiedziała obojętnie, mało obchodził ją chłopak obok.
- Jesteśmy po tych samych pieniądzach, ale szczerze, zrobiłaś gorzej niż ja - powiedział roześmiany.
- Może i tak, ale mi to ciąży, a po Tobie spływa... - powiedziała oschle Sherlock i odsunęła się od niego, aż pod sam koniec huśtawki.
- Bo nie sprzedałem się na tyle, żeby się tym przejmować. Po prostu użyję swoich piosenek w albumie, to nic wielkiego... Prawda ? - zmartwił się Niall.
- Nie wiem. Idę się przygotować, mało zostało mi już czasu - powiedziała dziewczyna i wstała dalej ubrana w koc z miejsca.
Nie chciała na niego patrzeć. Irytował ją do granic możliwości. Był taki... "Po prostu idiota ! Co on sobie wyobraża, nie będzie mnie pouczał. To, że jestem młodsza i jeszcze to wczoraj... Może i może mnie pouczać, ale nie powinien... Dałby mi spokój, znalazł się gentleman, który... No dobra, może i jest fajny, nawet ładny, ale nie ma tego czegoś. Damn it ! Kij z nim, głupi Irlandczyk". Poszła do kuchni. Spojrzała na zegarek miała dwie godziny.
- Chłopcy, pomożecie mi ? - zapytała wchodząc do kuchni.
- Pewnie - powiedział Harry, a Louis lekko odchrząknął i położył rękę mu na ramieniu.
- Chodzi o mnie i Liam'a. Sory, stary. Innym razem - powiedział wymijająco.
Oboje wstali zostawiając Styles'a samego. Minęli Zayn'a rozmawiającego przez telefon, kłócił się z kimś. Weszli do windy i pojechali do Cher. Wbiegli szybko po schodach. Sherlock usiadła na łóżku, a chłopcy patrzyli na nią zastanawiająco.
- Najpierw cała się umyj, włosy też. Ogól wszystko, musisz być gładziutka - Liam na słowo "ogól", wypowiedziane przez Lou - Co rżysz, tępaku ?
- Bo to takie śmieszne. Ona się ogoli - śmiał się jak dziecko ze słowa "kupa", czy "siku"
- Nie ważne... - powiedział Louis i zakrył twarz w rękach na moment - Potem my przyjdziemy i Cię ubierzemy, umalujemy i uczeszemy. Idź już, czas nas goni - uśmiechnął się.
Sherlock poszła do łazienki. Szybko ściągnęła ubrania i weszła pod prysznic. Umyła włosy, potem wykonała resztę instrukcji Lou. W szlafroku i bieliźnie wyszła z łazienki.
- Gotowa - chłopcy wzięli ją z powrotem do pomieszczenia.
Najpierw wciągnęli ją w wyprasowaną sukienkę. Potem umyli jej twarz i posadzili na krześle. Podzielili się zadaniami. Liam miał zrobić fryzurę, a Louis pomóc w makijażu.
- Na pewno zrobimy Ci kreski. Może po prostu niech będzie lekko. Kreski, podkład, trochę pudru i krwista szminka - powiedział profesjonalnie.
Wyciągnął wszystkie jej kosmetyki na stół. Najpierw nałożył małą ilość podkładu i rozprowadził po jej twarzy. Potem dał małą ilość rozświetlacza pod oczy. Następnie przykleił taśmę pod trzydziestoma stopniami od oka. Zrobił delikatną kreskę eyeliner'em. To samo zrobił przy drugim oku. Uśmiechnął się, bo ta metoda idealnie wyrównała jej kreski. Potem nałożył balsam na usta, czerwoną szminkę i delikatny bezbarwny błyszczyk. Makijaż gotowy ! Liam zrobił jej delikatne fale i spiął kosmyk spadający jej na oczy wsuwką do tyłu.
- Pięknie - powiedział wzruszony Liam i obrócił ją lustra.
- Jejku ! - pisnęła - Genialni jesteście ! - przytuliła ich do siebie.
Wyszli z "pracowni". Ona ubrała buty na obcasie, Liam włożył jej marynarkę. Sherlock usłyszała, że jej telefon dzwoni. Zaczęła panicznie grzebać w kopertówce. Szybko go znalazła i od razu odebrała.
- Halo ? - odebrała podenerwowana.
- No, cześć - odezwał się Ed - Wiesz, już jestem, szybciej się wygrzebałem, bo pomyślałem, że pouśmiechasz się do aparatów na czerwonym dywanie - zaśmiał się.
- Okej, zaraz schodzę, tylko zamelduje się u brata i możemy lecieć - powiedziała Sherry i się rozłączyła.
Spojrzała na zegarek na nadgarstku. Była dwudziesta za piętnaście.
- Dobra, ja muszę lecieć, tylko zajrzymy do Harolda i jadę - powiedziała podekscytowana.
Zjechali o jedno piętro niżej. Weszła do salonu. Zayn i Niall, gdy ją zobaczyli, aż zamilkli.
- Harry, rusz tu tyłek, bo dziewczyna się spieszy - krzyknął Liam.
Styles zbiegł po schodach i ujrzał siostrę. Aż mu zabrakło tlenu w płucach. Podszedł do niej i ją przytulił. Szepnął jej jeszcze do ucha na odchodne :
- Ślicznie wyglądasz, tylko nie rób głupot - pocałował ją w czoło, odsunął się od niej - Liam zrób nam zdjęcie, to mój nowy instagram będzie - uśmiechnął się i objął ją w talii.
Chłopak zrobił zdjęcie jego telefonem. Louis wsiadł z nią do windy.
- Ja i tak jadę na dół, przynajmniej mam łatwą wymówkę do małego szpiegostwa - zaśmiał się Tomlinson - Twój brat mi kazał - usprawiedliwił się.
- Nie wnikam - zaśmiała się.
Zjechali na parter. Ed Sheeran stał oparty o ścianę. Miał na sobie czarny garnitur i spodnie do niego. Czerwone trampki i niebieską koszulkę ze znaczkiem Superman'a. Gdy ją zauważył od razu się uśmiechnął. Louis przytulił ją na pożegnanie, przybił piątkę z wokalistą i wyszedł. Ed pocałował ją w policzek na powitanie.
- Pięknie wyglądasz, nawet nie sądziłem, że tak ładnie Ci to wyjdzie - uśmiechnął się, złapał ją w talii i wyprowadził z budynku.
Otworzył jej drzwi do limuzyny. Ona wsiadła do niej z gracją. Gdy oboje już zajęli miejsca limuzyna ruszyła. Nie minęło pięć minut jak stanęła.
- Już jesteśmy, a i jak coś to mów dziennikarzom, że to nasza pierwsza randka - uśmiechnął się i słaby rumieniec zalał mu policzki.
- Niech będzie, chyba, że chcesz, żeby naprawdę nią była ? - zapytała zestresowana.
- Bałem się o to zapytać, ale pewnie - uśmiechnął się i wyszli na czerwony dywan trzymając się za ręce.
Paparazzi już zaczęli błyskać im fleszami po twarzy. Pierwsze kroki po takim dywanie dla Sherlock. Szła wytrwale uśmiechając się, chociaż serce biło jej jak dzwon. Chwycił ją w talii i podszedł do pierwszego dziennikarza, który go zawołał.
- Tylko spokojnie, jestem z Tobą - szepnął jej na ucho.
- James Hilton z Night News Brighton - przedstawił się dziennikarz z małym dyktafonem w ręku - Jak nastrój przed filmem, jakie są pana oczekiwania ?
- Raczej dobre, mam nadzieję, że film będzie tak dobry jak pozostałe Sparks'a - odpowiedział rozluźniony rudzielec.
- Czy to pańska dziewczyna ? - zapytał James bez ogródek.
- Można tak to ująć, to nasza pierwsza randka - uśmiechnął się do niej - Mam nadzieję, że źle nie będzie.
- Kim ona jest ? - zapytała dziennikarka obok, wpychając się do rozmowy - Michelle Trick, Teen Vogue.
- Jestem Sherlock Walker - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
- Odważny chwyt przyprowadzać dziewczynę na taki film, jako pierwsza randka ? - powiedziała Michelle.
- Może... Mi to nie przeszkadza, mam zamiar się dobrze bawić - powiedział Ed i cofnął się, aby dalej iść w kierunku wejścia.
- Ed, Ed ! - wołali dziennikarze, ale oni wdzięczyli się do aparatów i podeszli dopiero do jakieś kobiety przy końcu.
- Witaj, Marlo - powiedział wokalista.
- Cześć, cześć - była to puszysta brunetka z okularami na nosie, miała związane włosy w kucyk, ale wyglądała jakby w nim spała, włosy z niego z łatwością wychodziły - Co u Ciebie i kim jest ta młoda dama ?
- To Sherlock Walker, nowa gwiazda - uśmiechnął się serdecznie.
- Miło mi poznać, jestem Marla Johnson z Teen Choice London - powiedziała Marla, kobiety podały sobie ręce - Co Cię tu sprowadza ?
- Jestem siostrą Harry'ego Styles'a, pomógł mi i zostałam "nowym odkryciem Simon'a Cowell'a" - powiedziała z przekąsem dziewczyna.
- No proszę. Promujesz dziewczynę, ładnie, ładnie. To coś więcej, czy tylko jej pomagasz ? - kontynuowała pytania.
- Wydaję mi się, że coś więcej, bo to nasza pierwsza randka - zaczerwienił się Ed.
- To nie zapeszam - uśmiechnęła się kobieta - Idźcie już, to randka a nie wywiad - pogoniła ich Marla.
Oni uśmiechnięci weszli do budynku kina. Wszystkie znane jej dotąd gwiazdy i gwiazdki kina brytyjskiego były w tym miejscu. Do seansu musieli jeszcze poczekać godzinę, więc zajęli miejsce przy ścianie na podłużnej, czerwonej kanapie. Ściana przy której zajęli miejsca była czarno-biała. Miała na sobie czarne postacie legend kina. Sufit był bardzo wysoki, więc postacie miały po paręnaście nawet metrów. Ed i Sherlock przy nich wyglądali jak mrówki. Ona usiadła ponownie po turecku do niego twarzą.
- Czemu, aż godzinę musimy czekać ? - zapytała ciekawsko.
- Bo teraz ma przemowę producent, reżyser i takie tam. Potem jest film i na koniec wszystkich wyrzucają, głupio że nie dają żadnego jedzenia... - roześmiał się.
- Nie ma jedzenia ? To jest naprawdę źle - uśmiechnęła się.
- No... Mam pytanie, coś jest z tym Zayn'em ? - zapytał i zauważyłam, że się zarumienił.
Tak, także byłam na tym wydarzeniu. Cicho siedziałam w kącie obserwując moją przyszłą znajomą. Znałam dobrze Eda, ciekawa byłam kim była dziewczyna obok.
- Wydaję mi się, że nie. Chociaż nie wiem, on jest zakręcony, a ja go lubię, ale on ma dziewczynę i takie tam - odpowiedziała i się uśmiechnęła - A ja mam pytanie powrotne. Czemu tak szybko się zakochujesz ?
- Ja się nie zakochuję szybko, ale nie lubię być sam. Lubię dziewczyny, ciągle szukam tej idealnej dla mnie. Ciężko mi idzie, dlatego było ich tyle - odpowiedział.
- Aha... Było blisko ideału, kiedyś w ogóle ? - zapytała ciekawa.
- Parę razy. Zawsze coś im odwalało, gdy sława im uderzała do głowy, ale i tak napisałem dzięki nim parę piosenek. To się chyba najbardziej teraz liczy - muzyka. Nie mam innego planu na życie - powiedział i uśmiechnął się serdecznie.
- Też bym tak chciała - stwierdziła.
- A co masz innego na głowie teraz, oprócz muzyki ? - zapytał zbity z tropu.
- Na przykład... Ciebie - zaśmiała się - Mam szkołę, jak tylko wakacje się skończą idę na uniwerek.
- Wiedziałem, że powiesz o jakimś głupku - roześmiał się - Masz na to całe wakacje, korzystaj. Widziałaś w ogóle ile masz już wejść i komentarzy na filmiku ? - zapytał poirytowany - Ponad stotysięcy tysięcy, sprawdzałem jakoś o siedemnastej, a komentarze są jedynie "wyglądacie razem idealnie" i takie głupoty - uśmiechnął się - Jesteś idealna do tej roboty, masz uśmiech, głos i osobowość, no może z wyjątkiem cechy, która mówi Ci, żeby być potulnym - stwierdził.
- Nie jestem potulna... - odpowiedziała oburzona Cher.
- Trochę jednak jesteś, nawet się nie zastanowiłaś zgadzając na moją propozycję i ubrałaś się dokładnie tak jak prosiłem - powiedział obojętnie rudy.
- Bo prosiłeś, a ja lubię jak jest dobrze. Nie denerwuj mnie - ostrzegła go.

19 komentarzy:

  1. świetny długo czekałam ale warto ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dobrze, gdy ktoś pisze, że warto to moje wyrzuty sumienia odpływają ;))

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział.Uwielbiam cię i twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY ! <3 . Kiedy następny ? :3

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY ! Uwielbiam to opowiadanie , zawszę jak wbijam na komputer to sprawdzam czy jest nowy rozdział <3 . Kiedy następny ? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba w czwartek, albo w weekend, bo skręciłam kostkę i nie będę miała co robić, więc pobawię się trochę w reklamowanie :D

      Usuń
    2. a i bardzo mi miło, że taka twa czynność dobroduszna ;))
      PS. czytam szeksipra i źle mi to wychodzi na zdrowie :D

      Usuń
  5. Miłość wisi w powietrzu ;* ale ja i tak wole Niallerka <3
    ~Alex H.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział z resztą jak zwykle ; )
    mam nadzieję ,że drugi dodasz jak najszybciej , jednak powiem Ci ,że warto czekać na te rozdziały *______*
    pozdrawiam , życzę weny ! <3
    Twoja fanka ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, w sumie to potrzebna by mi była osoba, która będzie rozgłaszać to po fb, czy tt, bo mi się tak nie chcę tego robić, bo gdyby było dużo wejść to mogłaby nawet dodawać, co dwa dni ;))

      Usuń
  7. ej, nie rób mi tego.. NIALL ! ;c oj biedny.. czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to był chyba jeden ze słodszych komentarzy ostatnio przeze mnie przeczytanych :P

      Usuń
  8. Huhu ! Świetny ! Czekam na wiecej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i polecam blog mojej siostry która zaczyna dopiero ;** http://lifebymomentss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaa, nie moge doczekac sie kolejnego! dawaj nextt <3
    czekam ;*************
    i zapraszam do mnie , to dla mnie wazne...
    http://iwillneverforgetthe1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. http://iwillneverforgetthe1d.blogspot.com/ rozdział 1 ;-) zapraszamm!:*

    OdpowiedzUsuń