"Drogi Greeny,
Ten i kolejne parę wpisów jest dla Ciebie.
Czwartek, 26 lipiec, 2012.
Wczorajszy wieczór z Niall'em był cudowny. Czuję, że mogę przy nim zrobić wszystko, on sam jest cudowny i mam wrażenie, jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Wróciłam już do domu z sesji nagraniowej na demo, chłopcy byli w BBC1 Radio, więc poszłam do nich do apartamentu. Był już prawie wieczór. Chciałam zrobić jakąś niespodziankę dla mojego Irlandczyka, niegrzecznie zaczęła przeszukiwać jego szafę z ubraniami. Myślałam, że znajdę tam jakieś jego piosenki, bo kiedyś powiedział, że do szafy z ciuchami nikt nie zagląda, więc tam powinno się trzymać sekrety. Owszem znalazłam coś. Małe pudełeczko. Nie wiedziałam z początku co to, ale ciekawość zwyciężyła i je otworzyłam pomimo jego prawa do prywatności. W środku było coś... To coś opakowane było w gazetę, najzwyklejszy Times. Chwilę się wahałam, ale ponownie rozpakowałam. To była taka maska, taka jak zabiera się na bale maskowe. Znałam ją skądś. To ją miałam w dniu wesela Michelle Highbrow, to ją wtedy założyłam, to ją zabrał mój Książę. Czyli to oznacza, że to on ? Niall to Książę. Przeszedł mnie dreszcz. Myślałam, że mój Książę natychmiast powie mi, że mnie znalazł. Wzięłam maskę, wrzuciłam gazetę do pudełeczka i schowałam je tam, gdzie wcześniej się znajdowało. Wybiegłam z jego pokoju. Usłyszałam dźwięk windy. Zayn. Wrócił wcześniej z wywiadu. Przywitałam się i pobiegłam do siebie, skrzętnie schować pamiątkę. Czy to możliwe, by mnie oszukał ?"
"Drogi Greeny,
Kolejny dzień, feralnych zdarzeń.
Piątek, 27 lipiec, 2012.
Byłam wściekła, a zarazem szczęśliwa. Znalazłam go, ale on mi nic nie powiedział. W końcu mieliśmy nie wiedzieć, kim naprawdę jesteśmy. Sama już nie wiem. Gdy rano brałam do ręki laptopa znalazłam pod nim, na szafce nocnej list. Był on od mojej biologicznej mamy. Teraz dopiero zauważyłam jak bardzo mnie kochała, w odróżnieniu do mojego ojca, który zostawił mnie w sierocińcu. Nazywała się Moriarty Walker. Nic, a nic nie ma o moim ojcu, ani nazwiska, ani imienia, tylko ich stary adres, na który się niedługo wybiorę. Chcę mu powiedzieć, co o nim myślę. Dokończyłam nagrywanie w studiu, gdy już wychodziłam Crazy spytał mnie o wolny wieczór. Zaprzeczyłam, chociaż nie byłam pewna, czy dam radę iść na randkę z Niall'em, na którą byliśmy umówieni. On zniknął z powrotem w studiu, a ja zjechała na dół. Wciągnęłam się w rozmowę z recepcjonistką i usłyszałam za dużo. Simon Cowell, mój manager nie chcę bym miała teraz chłopaka. Każe mu ze mną zerwać w jak najbliższym terminie. Pojechałam do domu, zaczęłam wyżalać się Irlandczykowi o wszystkim, znaczy głównie o liście, bo nie chciałam go smucić wiadomością o moim przyszłym związku. Wybaczyłam mu to z tym Księciem. Nie mogłabym być na niego zła, po tym jak trzymał mnie w swoich ramionach i pocieszał. Potem zasnęłam, dzięki tej godzince snu zrozumiałam, że nie powinnam się martwić tym co było. Poszliśmy na randkę do oceanarium, było nieziemsko, pływałam z syrenim ogonem między żółwiami. Najlepsza randka jaką w życiu miałam i zapewne będę mieć. Chcę z nim być, cokolwiek się stanie"
"Drogi Greeny,
Dzięki Tobie poznałam otwartość słów.
Sobota, 28 lipiec, 2012.
On wie. Niall już wie o tym, że musi ze mną zerwać. Nie odbiera telefonów, nie odpowiada na smsy. On wie. Simon zadał ostateczny cios. Pojechałam dzisiaj na grób mojej mamy, zasadziłam (tak jak mnie prosiła) bluszcz przy jej miejscu pochówku. Harry ze mną był, dzięki za tak wspaniałego brata. Gdyby nie on to nie byłabym tym kim teraz jestem. Niall schował się przede mną w domku letniskowym ojca Harry'ego. Mamy przyjechać tam z Effie z samego rana, jadzie także Dan i Liam. Wiem, że wtedy on ze mną zerwie, ale się nie martwię. Mam nadzieję, że on sam to wytrzyma, bo myśl rozłąki mnie bardzo przytłacza. Płakałam całą noc, wiedziałam, że to się tak skończy, a chcę z nim być. Nie wiem co dalej robić."
"Drogi Greeny,
Jaki będzie koniec tej opowieści ?
Poniedziałek, 30, 2012.
Jest wspaniały słoneczny dzień, postanowiliśmy iść nad jezioro. Staram się grać przy nim, jakby wszystko było dobrze, ale nie jest. Chcę z nim być, ale jest za dużo murów między nami. Patrzę w jego cudowne błękitne oczy i chcę mu się rzucić na szyję i błagać, by do mnie wrócił, że nie jest dla mnie ważne, co będę musiała zrobić. Staram się z nim kłócić, by nie żałował rozstanie ze mną, ale to jeszcze gorzej mi wychodzi, bo widzę, że go ranię. Nie mogłam na niego patrzeć, więc poszłam w las. Błądziłam trochę, więc zmęczona padłam pod drzewem i dostrzegłam twój dom, Greeny. Jest tu cudownie, pomijając zapach stęchlizny na kanapie. Twoje rysunki są cudowne ! W życiu nie widziałam lepszych, a miłość do Allison i wasza historia jest jak film, który dostaje po 10 Oscarów. W życiu nie słyszałam lepszej historii miłosnej. Przepraszam, za sprowadzenie tego do takiego stopnia. Pokłóciłam się z nim raz jeszcze, gdy już odeszłam z twojego domku robiąc małe porządki. Wzięłam trochę moich rzeczy i mam zamiar nocować u Ciebie. Mam nadzieję, że nic mi się nie stanie."
- Wiedziałem, że w końcu pęknie... - powiedział Harry.
Gdy Effie znalazła karteczkę na ławie zwołano rodzinną naradę. Musieli ją znaleźć, nie było innej opcji. Znowu zachowała się jak dziecko i uciekła. Było ledwo przed północą, więc nie mogli już wybrać się na poszukiwania.
- Daj spokój, Harry, dobrze wiedziałeś, że do tego dojdzie, ile można utrzymywać się w takiej presji ? - spytała go na spokojnie Effs.
- Dobra, nie ważne. Niall, wiesz, gdzie ona jest ? - zapytał i obrócił się do niej plecami.
- Do Londynu nie wróciła, chyba, że ktoś po nią przyjechał. Może jest w tym domku, co kiedyś znaleźliśmy, bo mówiła o nim, a nie ma jej kołdry, więc może tam nocuje - powiedział Niall, a Liam zaczął bić sarkastycznie brawo.
- Jakbyśmy nie wiedzieli nic z tego wcześniej - powiedział podenerwowany Li.
- Zejdź z niego - powiedział oschle Harry, jako jedyny jeszcze trzymał zimną krew. - Musimy ją znaleźć jutro, bo Simon kazał nam wrócić do środy, a to już za parę minut. Jutro z samego rana przejdziemy się i może znajdziemy ten domek.
- Pora spać - zarządził Liam patrząc na przerażone miny przyjaciół.
Wszyscy natychmiastowo odwrócili się i weszli do pokoju w szarych humorach. Następnego ranka Niall obudził chłopaków. Oni starając się nie zmącić snu Dan i Effie jak najciszej wymknęli się z pokojów. Wypili po kawie i wyszli z domu. Na zewnątrz panowała miła atmosfera, ptaszki śpiewały, a słońce przecierało się przez burzowe chmury, które nie miały zamiaru wypuścić deszczu tutaj.
- To się rozdzielimy, Niall weźmiesz północną stronę jeziora, ja zachodnią i Harry wschodnią - powiedział Liam.
- A co z południową ? - zapytał Niall głupkowato.
- Tam jest dom i nie ma lasu, głupku - dopowiedział ponuro Hazza.
- Nie powinniśmy się rozdzielać, z tego co wiem, w horrorach najpierw się rozdzielają, a potem giną - powiedział smętnie Nialler.
- Przynajmniej będzie o jednego mniej - warknął Harry. - Jakby się coś działo, bądź ją znajdziecie, piszemy S.O.S. sms-em. Gdy Niall napisze, to najpierw dzwonisz z informacją gdzie jesteś do Harry'ego, gdy Harry to do mnie, a ja do Niall'a. Wszystko jasne ? - spytał raz jeszcze przed rozstaniem.
- Tak - zgodzili się chłopcy i się rozłączyli.
Błądzili po lesie parę godzin. Powoli gubili orientacje i nadzieję. Wątpili szczerze w powodzenie swojej misji. Nie mogli uwierzyć, że ona może być tak głupia, by się tu zgubić, więc czemu oni chociaż znali lasy nie mogli jej odnaleźć ? W końcu tu Harry znalazł domek na drzewie. Zobaczył spuszczoną drabinkę, wspiął się po niej. Rozglądnął się po małym pomieszczeniu. W kącie była pościel dziewczyny. Na biurku leżały rysunki, które Harry zaczął oglądać i dopiero po chwili zrozumiał, że z tyłu są wpisy. Przeczytał każdy i napisał wiadomości do chłopców, po czym wykonał dwa telefony. Nie rozumiał tylko jednego : gdzie ona jest ? Są papiery, lampka, pościel. Nie znika się z takiego domku od razu i nie bez pożegnania. Nie zostawiłaby swoich rzeczy bez opieki. Napisała przecież, że tu nocuje, a nie że już odchodzi.
Po niecałej godzinie zjawili się chłopcy, którzy czytali już jej wpisy. Dziwili się sami sobie, że dali się trochę oszukać, nie domyślili się, że ona coś wie.
- Nie sądziłem, że ona wie - powiedział Harry i padł na kanapę.
- Nie sądziłem, że tak łatwo się wszystkiego dowie. Chociaż do przewidzenia, mam naprawdę mądrą dziewczynę - powiedział Irlandczyk i padł na miejsce obok niego.
- A ja czułem, że tak będzie, bo zawsze dziewczyna w czerwonej sukience mówi o niebezpieczeństwie - stwierdził Liam i przypomniał im o Sherlock w czerwonej kreacji na randce z Sheeran'em.
- Nie zmienia to faktu, iż to nie twoja już dziewczyna i to, że jej tu nie ma - powiedział Harry.
- Może tu wróci ? - spytał Niall.
- A może nie - podsumował Liam, po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka telefonu, w kieszeni Styles, ale ten nie zareagował, jakby go nie słyszał.
- Telefon twój dzwoni - powiedział Horan i szturchnął Harry'ego.
Ten jakby się ocknął ze snu. Wyciągnął aparat i odebrał.
- Halo?... Tak, tak... Coś... Dobrze, świetnie... Dzięki wielkie... Będziemy za godzinkę. Jesteśmy wdzięczni... Do zobaczenia - rozłączył się, spojrzał na przyjaciół, którzy patrzyli na niego wyczekująco. - A ! - zorientował się, że chodziło im o telefon. - Recepcjonista dzwonił do mnie, powiedział, że się znalazła, przyjechała do domu jakąś chwilę temu, jest cała mokra, chociaż nie padało i zziębnięta. No i nie chcę z nim rozmawiać, kazała mu jedynie zadzwonić po nas. Mamy się zbierać i po nią przyjechać, bo nie może jej wpuścić do mieszkania, bo podobno już tam nie mieszka, a Simon nie daje znaku życia - podsumował spokojnie.
Wzięli jej manele, zostawiając rysunki na biurku i zeszli na ziemię. Wrócili do domku letniskowego. Kazali się dziewczynom zbierać. W szybkim tempie się zapakowali z bagażami do samochodu i ruszyli do Londynu. Starali się zadzwonić do Simon'a, ale ten nie odpowiadał.
- Martwiliśmy się ! - krzyknęła Effie, po czym rzuciła się w ramiona Sherlock, która stała opatulona kocem w recepcji, po czym szepnęła do niej - Chłopcy znaleźli domek na drzewie...
- Mówiłam, że spotkamy się w Londynie - starała się uśmiechnąć.
Całą ich hałastra weszła już do budynku. Liam, Dan i Effie po przywitaniu szybko zniknęli w windzie. Teraz została konfrontacja z bratem i ukochanym.
- Jedną rzecz mi powiedz - zaczął blondyn, a ona kiwnęła głową. - Czemu nic nie powiedziałaś ?
- Bo nie wiedziałam jak, zresztą takie rzeczy mogły zostać zapomniane, to nic takiego - starała się wypowiedzieć to na luzie.
- Mam gdzieś to, że jemu nic nie powiedziałaś i ile wiesz - puścił Harry jej odpowiedź mimo uszu. - Gdzie byłaś i czemu jesteś mokra i matko... - przytulił ją, bo nie miał już siły.
Weszli w trójkę do windy, która wróciła. Usiedli potem w salonie i czekali na opowieść dziewczyny.
- Dajcie mi chociaż się wysuszyć, umyć, czy przebrać - poprosiła, byli zawzięci.
- Niech będzie - zlitowała się Effie i wzięła ją do łazienki chłopców wraz ze swoimi rzeczami.
Najpierw ściągnęła z niej mokre ciuchy i wrzuciła pod gorący prysznic. Gdy Sherly się wykąpała Effs dała jej swoje jeansowe rurki, bieliznę i szarą bluzę Niall'a, którą podarował z dobrej woli przed chwilą. Przyjaciółka wysuszyła jej włosy, po czym zaczęły wąchać perfumy chłopców, bo zaczęło im się nudzić. Po tej dziwnej zabawie, lecz jak bardzo aromatycznej wróciły roześmiane do salonu. Wygodnie rozsiadły się na kanapie. Sherlock siedziała pomiędzy Effie, a Niall'em, który delikatnie położył jej głowę na ramieniu i zmagał się ze sobą, by ją objąć w pasie i przytulić.
- Zaczynaj w końcu - powiedział podekscytowany Liam.
- No to zacznę... - wzięła głęboki oddech. - Rano, gdy się obudziłam, zostawiłam rzeczy i wyszłam z domku. Szłam sobie po lesie, szukałam inspiracji i takich tam - rozmarzyła się, ale Liam chrząknął, bo to do niczego nie prowadziło. - Przepraszam, potem zobaczyłam jakiś nastolatków przy skraju lasu, tam gdzie jest to miasteczko Everton. Podeszłam do nich. Dwóch chłopców, jakoś w waszym wieku - tym razem Niall chrząknął, bo bał się, że mogło dojść do czegoś gorszego niż zwykła rozmowa. Na jego chrząknięcie uśmiechnęła się do siebie i odchyliła się do tyłu, by się na nim oprzeć, więc on objął ją w talii, nie ściągając głowy z jej ramienia. - Ja im powiedziałam, że jestem przyjaciółką Greeny'iego tego z domku na drzewie i oni byli dla mnie mili, tak przynajmniej myślałam, zaprosili mnie do domu na herbatę, ale wcale nie do niego mnie zaprowadzili. Weszli w las ze mną, ale ten od strony ulicy i ja zaczęłam uciekać, bo w końcu powiedzieli mi, idioci - powiedziała pod nosem obelgę. - Że chcą ze mną zrobić to co z Allison zrobił Greeny, czyli okłamać, zgwałcić i porzucić na pastę losu, bym sama ze sobą skończyła... - powiedziała trochę przerażona na myśl o sytuacji w lesie.
- Jeżeli coś Ci zrobili to przestaną oddychać... Wkrótce - zagroził Niall po chwili, lecz słowa te powiedział na tyle luźno, że zabrzmiało to jakby szedł kupić bułki, taka zwykła codzienność.
- Spokojnie - uspokoiła swojego Irlandczyka Sherlock i oplotła jego ręce ciaśniej wokół własnej talii. - Związali mnie pod drzewem i omawiali, kto ma mnie... - pominęła to słowo, bo jej się niedobrze aż zrobiło. - Tam było jakieś szkło na ziemi, więc zaczęłam sobie rozcinać linę za plecami. Jejku, to brzmi jak film akcji - zaśmiała się krótko. - Potem zaczęli się coraz głośniej kłócić, więc rzuciłam się do biegu. Zorientowali się , ale ja biegłam jak szybko tylko potrafiłam. Przebiegłam całe miasteczko, ale oni także biegli. W końcu przy rozstaju dróg wskoczyłam do rzeki, jakieś dorzecze Tamizy. Nurkowałam w tym szlamie przez paręnaście minut póki nic nie słyszałam, żadnych krzyków i kroków. Potem dopłynęłam z prądem do najbliżej wioski, wzięłam taksówkę i jestem - wzruszyła ramionami.
- To trzeba zgłosić na policję ! - pisnęła Danielle.
- Daj spokój, nic się nie stało. Mogło być gorzej - uspokajała ją Sherry.
- Oni Cię prawie zgwałcili, a może i gorsze rzeczy im chodziły po głowie - oburzył się Harry, bo ona była taka obojętna.
- Ale nic mi się nie stało, na razie nie można ich o nic oskarżyć, tylko mnie przywiązali do drzewa i powyzywali - odpowiedziała z zimną krwią.
- Harry ma rację - powiedział Niall i spojrzał na nią wymownie.
- Może i ma, ale nie ma o co ich sądzić, a nawet gdyby to pewnie by ich nie znaleźli - ziewnęła.
- Zawsze jesteś taka pesymistyczna - westchnęła Effie. - Może i by znaleźli, nie wiesz tego.
- Daj spokój, nic nie zgłaszam i wy też nie powinniście - wstała z kanapy i wyciągnęła telefon ze spodni. - A teraz wybaczcie muszę wykonać telefon.
Poszła do kuchni, gdzie w końcu była sama. Jedno jej ciążyło - kłamstwo. Okłamała ich wszystkich. Oni wcale jej nie przywiązali, a ona wcale nie wskoczyła do wody. Oni ją zgwałcili i wrzucili do wody. Bała się im tego powiedzieć, czuła się taka brudna. Gdyby im powiedziała to pewnie Niall, by ją zostawił, bo była już używana, Harry by powiedział, że gdyby była mądra, to nic by jej nie zrobili, a Effie by się na niej zawiodła. Usiadła zmęczona na krześle. Wykręciła numer do Simon'a.
- Cześć... Spokojnie, jesteśmy cali. Chociaż nie, musimy pogadać... A co z moim nowym domem ?... Już ?... Przyjedź po mnie i Effie, musimy gdzieś spać... Dzięki raz jeszcze... Będziemy na dole. Jesteś wielki... Simon ? Gdyby nie Ty... Dziękuję - rozłączyła się.
Cowell miał wysłać po nie taksówkę.Wróciła na salę i skłamała, że jedzie z Effs do nowego domu. Pożegnały się z chłopcami i szybko zjechały windą. Sherlock wytłumaczyła wszystko przyjaciółce, według jej planu miała ona czekać spokojnie w poczekalnie w studiu, kiedy ta będzie miała pogadankę z Simon'em.
______________________________________________________________
Tak w skrócie. Wszystko się w sumie wyjaśniło, no może po za tym, że ich okłamała. Tiaaa... Nie ważne. Jesteście kochani i w ogóle. Naprawdę. Nawet w trudnych chwilach pomagacie mi się uśmiechnąć. Muszę popracować na Be Irish, bo ja się dowiedziałam w ogóle nie ma w tym akcji. Fajnie, że powiedziałaś mi to teraz, gdy zaczęłam to publikować, dzięki -,-. Nie ważne. Miłego czytania i możecie się śmiać z mojego gifa, aż do niedzieli. Miłego prawie weekendu !
Love,
Aria Jones
Hm. Co by Ci tu napisać :D. Ciekawe, ciekawe :D i jak zawsze cudowne :D. Jestem zakochana w tym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńDziękuuuję, siostra <3
UsuńAleż nie ma za co siostrzyczko :D
UsuńOł yeah, w końcu mam młodszą siostrzyczkę tralalalalala :D <3
jeju jeju chce kolejny! :D
UsuńHihihihi ! A ja normalną starszą : D
UsuńHehe, nie przesadzaj kochana :D. Nie jestem taka normalna :D
Usuńjak my wszyscy :D
UsuńHehe, wiesz.. Ja już powinnam być, że tak powiem poważna :D, ale mi z wiekiem coraz bardzoej odpie*dala xD
Usuńo matko, to jest wspaniałe! Zresztą, jak wszystkie Twoje blogi, uwielbiam je czytać!
OdpowiedzUsuńJak to "Be Irish" nie ma akcji?! Zaczęło się ciekawie, aż nie potrafię się doczekać, co będzie dalej!
Jesteś niesamowita!
Love!
No właśnie nie ma przez parę rozdziałów, chyba 2-3 nie ma chłopców, więc i nie ma akcji. Świetnie....
UsuńDziękuję ;)
tee, Aria, jak nie ma chłopaków to wcale nie znaczy, że nie ma akcji. (;
Usuńty masz talent, ty świetnie piszesz i to TY kreujesz postacie, dla mnie to opowiadanie mogłoby nie mieć chłopaków w roli głównej, a i tak bym czytała na wdechu ;o. <3
lovee, cc. <3
Ooooo ! Aż się zarumieniłam i zrobiłam do siebie to "Oooo" ;) . Jeeeju, takich ludzi na świecie powinno być więcej <3
Usuńjeju ja nie wiem podziwiam cie dziewczyno jak ty to wszystko piszesz :3 uwielbiam wszystkie twoje blogi :D
Usuńale ten gwałt jeju ciekawa jestem co bd dalej! z niecierpliwością czekam na nastepny!
a tak przy okazji to masz może jakiegoś bloga fajnego którego czytałaś? : )
pytacie mnie o blogi, a ja nie czytam takich rzeczy, no może jedno, dwie, ale to mnie często nudzi, nie uważam że moje są jakieś lepsze, ale czasem jakoś nie potrafię ;/
Usuńdziękuję tak w ogóle, jeszcze wyjdę na niemiłą ;)
JEST JEST JEST ♥. Wreszcie jakaś miła chwila, jak ta na kanapie, z Sherry i Niall'em w roli głównej ♥. Czekałam na to!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że powie o tym gwałcie, chociaż Horankowi, bo to tak niefajnie, że ich okłamała :c
Świetny rozdział, z resztą jak i wszystkie inne! Wielbię Cię! :D
Czekam nn xx
Nom, oni tak spokojnie, a tu się kolejne kłamstwo przewija...
UsuńSam się dowie, wiesz zdolny dzieciak, nie no powie mu w sumie :P
bozebozebozeboze. :O
OdpowiedzUsuńNie no, czytamczytamczytam i z takim zacieszem, że Sher taka odważna, że ja bym nic w takiej sytuacji nie zrobiła i takie tam srutututu (no wiesz, ja tak sobie byle jakie rzeczy pod nosem gadam, jak czytam xD) i dochodzę do kawałka "Oni ją zgwałcili i wrzucili do wody. " - moja twarz automatycznie zrobiła tak: :OO
a moje oczy tak: o.O
więc, idąc dalej, byłam strasznie... skołowana? no nie wiem, jakoś tak smutno mi się zrobiło i szkoda Sherrątka. <3. aha, na czym to skończyłam? gwałt, a tak. boże. boże. boże. no nie wierzę, że ich okłamała, w sensie, że nie wierzy w to, że oni naprawdę jej ufają i ją kochają i w ogóle. (:
te listy Sherly, to znaczy wpisy, ajjć, słodkie. *.* że go kocha, że chce z nim być, że... AAAAH. <3 moje serduszko ♥
Niallerek taki kochany, słodko to opisałaś. <3
Carly jak zawsze już odpał widzę przy czytaniu : P. Jeejuuu, nie wyrabiam mam wrażenie, że będziecie musieli czekać na niektóre rozdziały, bo zostały mi tylko 2 do przodu i trochę wpadka, bo mam zastój i w ogóle i nie wiem w sumie co pisać, znaczy wiem, ale nie wiem co po kolei i tak dalej. Łeeee, ogóle to wena mi słabnie ;(
Usuńjaki tam odpał xD
Usuńnie szkodzi, na TAKIE rozdziały to ja mogę czekać :*
wena sama przyjdzie, nie rób nic na siłę, bo to bezsensu. (:
trzymaj się, kochana :*
weny życzę, dużo, dużo weny <3
lowe lowe lowe <3
dziękuję, dziękuję, dziękuję,
Usuńteraz oglądam ciągle glee i zobaczymy, czy pomoże : D
Spoko, zobaczymy jak wypadnie kolejny rozdział : P
Nieeee!!! Uh! Przez Ciebie moja cukiernica za chwilę będzie pusta!
OdpowiedzUsuń*Skrobie... skrobie... - Łyżeczka numer Jeden*
Tak! Ona wie, że Niall Słodziak to jej Książę!!! Taaakkk!!! *Tańczy i skacze po pokoju*
*Skrobu- skrobu - Łyżeczka numer dwa*
Boże! Te listy były takie... oj, aż nie wiem!
*Skrob-skrob - łyżeczka numer trzy*
Tak! Ta scena z Niall'em i Ten Sweet Hug! Yeeeyyyy!!!
Niestety bez jednego grama gałki muszkatołowej się nie obędzie.
*Bardzo uważnie odmierza jeden gram przyprawy*
Och, NIE! Ci chłopcy! Och, NIE! Ta głupota Sherlock spowodowana przez zbyt wielką miłość do Niall'a (to moje urojone wymysły :D) Och, NIE! :'(
Rozdział i tak jest megaprzeniesamowiciecudowny!
Susan :*
Dear Susan,
UsuńPrzechodzisz samą siebie z tymi łyżeczkami. Po prostu masakra. Zresztą w kolejnym w sumie nie pamiętam co jest, ale będzie dobrze, tak mi się wydaję. Jejku, muszę zacząć pisać coś szybko, bo mam już mało rozdziałów do przodu ;(
Love,
Aria Jones.
To pisz, pisz!
UsuńNo nie wiem czy przechodzę samą siebie, ale DZIĘKUJĘ!
I weny, weny i WENY życzę na nowe rozdziały :)
Jak dobrze, że w następnym będzie dobrze :D
Susan :*
No się wie, dziękuję. jejku, moja wena po prostu słabnie :c
UsuńOch, nie! :[
UsuńCo na to poradzimy?
- Nie wiem, ja kiedyś pisałam opowiadanie, rozdziały były wymuszona, ale podobno dobre. Teraz znalazłam jakąś dziwną stronę o przymierzaniu ubrań i ona mnie trochę 'inspiruje' (tak, wiem, że to głupie, ale cóż począć?).
Jak coś wymyślę - dam ci znak!
Love, Susan
PS ukradłam Twój podpis, mam nadzieję, że się nie złościsz - bo ja teraz jestem "Kradziejem" :)
Luzik, nie mój znak firmowy, w sensie podpis :). Ja też muszę poszukać czegoś takiego, coś co będzie mnie inspirować. Nie pamiętam już co mnie tak inspirowało...
UsuńSpoko, będę czekać :D
Love,
Aria Jones.
Nie żeby coś. Blog i rozdział ogólnie zajebisty, ale jej reakcja na gwałt jest bez sensu. Rozumiem, że można się z tego otrząsnąć, ale że tak szybko? Nie da się tak udawać i uśmiechać. :)
OdpowiedzUsuńwiele rzeczy się da udawać, jeżeli się wiele przeszło :)
UsuńHej, znowu piszę komentarz, ale już bez cukru :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie napisałam prolog - chciałabyś poczytać?
Link : http://bonne-chance-love.blogspot.com/
spoko, zaraz się machnę ;))
UsuńCHCE NASTĘPNY.. SZYBKO.. BLAGAM !!!
OdpowiedzUsuńlove, gosia. x
spooooko ;)
UsuńSuperrr :*mam nadzieję że się zejdą :* blog be irish zajebisty :** super piszesz :**
OdpowiedzUsuńdziękuję *_*
Usuńkiedy nowy rozdział?:>
OdpowiedzUsuńw niedzielę ;>
UsuńMusze Ci powiedzizec, ze czytalam/czytam wiele opowiadan z 1D I to ma najciekawsza fabułę .. Jesteś świetna pisarka ! :D
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie, to wiele dla mnie znaczy :)
UsuńWłaśnie teraz zdałam sobie sprawę, jak silną dziewczyną jest Sherlock. Z uśmiechem na ustach okłamywać swoich przyjaciół w sprawie gwałtu-to napewno nie jest łatwe. Kłamać w oczy komuś, komu się ufa. Chyba wszystko przez co przeszła ją po prostu zahartowało. I chociaż czasami nie rozumiem jej toku myslenia oraz zachowań, to bardzo ją podziwiam.
OdpowiedzUsuńNie chciałabym widzieć swojej twarzy w momencie, kiedy przeczytałam o gwałcie:O To był dla mnie wielki szok. A te listy, świetny pomysł, wprowadziły trochę takiej magii:) Cudowny rozdział, co mnie ani trochę nie dziwi;)
Dziękuję. Zawsze chciałam być tak twardą i silną dziewczyną, ale na razie tylko Sherlock nią będzie.
Usuń