czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 3

Dziewczyna wyszła w pośpiechu z domu i wsiadła do szarego Audi R8 Coupe na miejsce obok kierowcy. Rzuciła rzeczy na tylne siedzenie i czekała, aż jej brat zajmie miejsce obok niej. Po chwili przyszedł, wsiadł do auta i odpalił silnik. Ruszyli. Sherry włożyła słuchawki do uszu, udawała, że słucha muzyki, tak, aby nie musiała zagłębiać się z nim w rozmowę. 
- Sherry, widzę, że nie są nawet podłączone - powiedział chłopak i podniósł kabel słuchawek pokazując jej, że jednak nie jest taki głupi.
- I co z tego ? - powiedziała poirytowana.
- Nic, uświadamiam Ci, że ślepy i głupi jeszcze nie jestem - powiedział i stanęli na światłach.
- Nie byłabym, co do tego drugiego tego taka pewna - powiedziała do niego i przymrużyła lekko oczy.
- Śmieszne jak zawsze. Zmieniając temat, księżniczko. Zajęłabyś się mamą, bo wiesz, rozumiem że mnie nienawidzisz, nie rozmawiasz ze mną, masz mnie totalnie gdzieś, ale ona nie ma nic do tego - chłopak zjechał na pobocze, chciał z nią porozmawiać.
- Co robisz, śpieszę się. Nie mam czasu na twoją ckliwą historię życia - powiedziała opryskliwie Cher.
- Mam to głęboko w poważaniu, posłuchasz mnie, bo nie masz wyboru. Nie odgrywaj się na naszej mamie, bo masz coś do mnie. Nie wnikam nawet co, po prostu się nią zajmij. Wiesz ile się nasłuchałem, że "Sherry to", "Sherry tamto"... Nauczyciele się na Ciebie skarżą, nie wracasz na noc do domu, palisz, pijesz, tniesz się. Co jeszcze ? ! Dziewczyno masz szesnaście lat ! Ocknij się. Nie mówię, żebyś przestała to robić dla mnie, chociaż mnie też to boli, ale dla mamy. Ona się martwi i to bardzo, wiem, że jest jeszcze gdzieś ta moja mała Sherry... Tylko się zgubiła. Mogę Ci pomóc, tylko powiedz co mam robić. Zrobię wszystko - powiedział, patrzył się na nią zielonymi oczami, był zdesperowany.
Martwił się o siostrę, kochał ją. Nie rozumiał co źle zrobił, za co go tak nienawidziła. Nie miał pojęcia co zepsuło ich relacje.
- Może cofniesz czas, uderzysz się w twarz i wtedy, gdybyś nie pieprzył o niczym, zdążyłabym na próbę, która jest dość ważna - powiedziała i czekała, aż ponownie auto ruszy.
Harry uderzył w siedzenie z pięści, tuż obok jej głowy. Był wściekły przez sposób jaki go traktowała. Dziewczyna się przestraszyła, ale starała się, aby ten nic nie zauważył. Zaczął kląć pod nosem, ale włączył silnik i pojechał do szkoły. Zaparkował przy szkole.
- Sherry, proszę Cię. Daj nam szansę co ? Ja się zmienię, naprawdę tylko powiedz mi co źle zrobiłem - powiedział spokojnie, ponowił próbę pogodzenia się z nią.
- Jeżeli sam nie zauważyłeś swojego błędu to znaczy, że jesteś dupkiem. Wspierałam Cię, kibicowałam, byłeś dla mnie jedyną osobą jaka się dla mnie liczyła po za mamą. A Ty mnie, do jasnej cholery zostawiłeś ! Jak jakiegoś śmiecia - uniosła głos - To było nasze marzenie, wyrwanie się z miasteczka, zostanie gwiazdą ! To wszystko było naszym marzeniem, a Ty mnie zostawiłeś, poszedłeś do X-factor'a. Miałeś w dupie to, że bałam się iść tam i spróbować. Po prostu się bałam, a Ty nawet nic nie powiedziałeś. Zostawiłeś mnie przed tym jebanym wejściem do teatru. Wolałeś się sam odważyć i Ci się udało, wiesz jak się czułam ? Jakbym dalej była tym dzieciakiem z sierocińca w Chester, którego odwiedzałeś z litości i przymusu. Dzięki, że jestem Ci, aż tak niepotrzebna w życiu. Mam nadzieję, że złapałeś AIDS od jakiejś laski, którą przeleciałeś na tym swoim koncerciku ! Pierdol się, wiesz ! Mam szczęście, że chociaż Ci się udało i nie muszę patrzeć na twoją krzywą mordę dzień w dzień - wykrzyczała.
Wyszła z auta. Poszła prosto do szkoły. Chłopak siedział w szoku w aucie. Miał wrażenie, że to co się stało to jakiś zły sen. Jego siostra go nienawidzi, bo on zniszczył jej życie ? Bo poszedł do programu, by spełniać swoje marzenia, nie ich marzenia. Przypomniał sobie, jak siedzieli kiedyś u niego w pokoju. Ona grała na gitarze, a on śpiewał. Zaczęli się śmiać, bo Harry zafałszował. Ona zaśpiewała za niego. Pokazując mu, jak powinno to brzmieć. Potem powiedziała zdanie, które on rozumiał jako jego motto, jego przyszłość. Teraz uzmysłowił sobie, że to dzięki niej o tym marzył ona go tego nauczyła. "Kiedyś zaśpiewamy tak dobrze, że Simon Cowell stanie jak wryty i jedyne co będzie mógł zrobić to dać nam kontrakt do podpisania na parę milionów" - mówiła malutka Sherlock Walker. Kolejne wspomnienie. Oboje znaleźli przesłuchania w Liverpool'u do X-factor. Harry nie wahał się iść. Nie zastanawiał się nawet nad tym co powie Sherlock, był pewny, że idzie i koniec. Ona się wahała, a on ją po prostu zignorował. Chciał iść tam i koniec. Zostawił ją przed budynkiem, gdzie odbywały się przesłuchania. Zapomniał o uczuciach siostry. Potem wrócił do domu, a Sherry już się do niego nie odzywała. Miała na sobie ciemne ubrania i zero uśmiechu. Bardzo dziwny widok, cały dom był potem cichy i wydawał się taki pusty. Bez życia.
Wrócił głową do obecnej sytuacji. Ktoś trąbił na niego. Z powrotem włączył silnik i pojechał do domu. Rozmyślał o całej sytuacji. O wszystkim co mu powiedziała siostra. Nie sądził, że miała o nim takie złe zdanie. Wiedział, że nie zachował się sprawiedliwie w stosunku do niej, ale nie myślał, że tak ją zabolało dążenie do jego, w sumie ich marzeń. Pragnęli tego samego, ale Sherry stchórzyła. Za mało odwagi. Może to i dobrze. Wrócił do domu, rozwalił się ponownie na kanapie. Jego mama zobaczyła go, zlitowała się i podeszła do niego.
- Coś się stało, kochanie ? - zapytała i przykucnęła przy nim.
- Nic oprócz tego, że moja siostra mnie nienawidzi, bo spełniłem swoje marzenia zapominając o niej. Czuję się jak śmieć, ona ma całkowitą rację... Mamo, jestem aż taki zły ? - powiedział i łzy pojawiły się w jego oczach.
- Nie jesteś, chciałeś spełniać wasze marzenia. Sherry po prostu musiała odreagować. Daj jej trochę czasu... - położyła rękę na jego ramieniu.
- Minęły dwa lata, a dopiero teraz powiedziała mi wszystko ! - powiedział zdesperowany chłopak i obrócił się plecami do kobiety, cicho załkał.
Jego mama obróciła go do siebie. Wytarła mu nos, oczy i policzki skrawkiem jej rękawa.
- Daj spokój, wyrośnie z tego. Wiesz, zbuntowana nastolatka. Zmieni jej się, albo nie. Przeproś, pogadaj z nią jeszcze. Może też przestanie wariować tak w szkole i robić głupie rzeczy - powiedziała Anne, wstała i poszła do kuchni.
Chłopak siedział w salonie i chciał wiedzieć co ma robić. Wyciągnął telefon i wybrał numer Niall'a Horan'a. Jednego z członków One Direction, jego przyjaciela "od załamań" - jak sam to nazywał.

Sherry stała na scenie z mikrofonem. Patrzyła na rzędy miejsc na widowni. Było tam ponad sześć tysięcy miejsc. Brała ją trema, niby nie robiła sobie nic, bo występowała tutaj już rok temu. Chociaż w dalszym ciągu to dużo ludzi. Tegoroczne wydarzenie miało iść na żywo do Chesterowskiej telewizji. Niby nic, ale jednak. Rok temu był to zwykły Konkurs Muzycznych Talentów. Dzisiaj to konkurs z bardzo cenną nagrodą. Minął rok, a wszystko się w nim zmieniło. Może to i niesprawiedliwe, że ona wygrała go wtedy, gdy jeszcze nic nie znaczył.
Effie podeszła do niej z planem występów.
- Najpierw taniec, potem śpiew. Między nimi będzie przerwa. Potem głosowanie, wtedy my wchodzimy, nasze trzy piosenki i wyniki. Potem jakaś impreza u Lily, bo się zaoferowała. Wszystko jasne ? - powiedziała Effie i podała jej kartkę.
- Tak, może zacznijmy najpierw z naszymi piosenkami. Śpiewasz pierwsza "Skinny Love" Birdy. Potem ja "Kiss Me" Ed'a. No i na koniec razem "I'm Yours" Mraz'a. Wszystko mamy, tak ? - powiedziała upewniając się.
- Tak, idź po gitarę i zaśpiewaj Sheeran'ową piosenkę. Potem zaśpiewamy "I"m Yours" i pokażę Ci jak to się robi - zaśmiała się melodyjnie Effie.
- Dobra - dziewczyna poszła za scenę.
Cała scena była ogromna. Był to kwadrat o boku stu metrów. Kotary były czarne jak smoła, podłoga była w podobnym matowym odcieniu. Siedzenia były czerwone i błyszczały w świetle reflektorów. Sherlock wróciła z gitarą elektryczną, dokładnie Gibson'em Les Paul Purple. Światło lamp reflektorowych chłonęło kolor gitary. Dziewczyna podłączyła ją do wzmacniacza. Dużego pieca firmy Marshall. Zaczęła grać intro. Słowa znała doskonale, ile to razy słuchała tej piosenki, gdy leżała na łóżku starając się nie uronić łzy. Zaśpiewała lepiej niż sama zdawała sobie z tego sprawę. Myślała, bardziej wiedziała, że umie śpiewać, ale nigdy nie słyszała opinii innych. Mogę wam powiedzieć, że jej głos z łatwością dorównywał Birdy, czy Ed'owi Sheera'owi. Miała to coś, to co ludzi chłonęli, kochali, chcieli więcej. Potem solówka na gitarze, także idealnie wykonana. Zakończenie, po czym usłyszała  oklaski Effie i dźwiękowców. Ta się ukłoniła, serce biło jej jak oszalałe. "To pewnie wyskoczy jak będę występować przed tłumem ludzi" - pomyślała Sherry.
- Podoba mi się, stęskniłam się za twoim głosem - powiedziała Effie i się zarumieniła.
- Dzięki, teraz "I'm Yours" - odłożyła gitarę na stojak obok.
Ktoś puścił muzykę. Sherlock zaczęła. Potem dołączyła się druga wokalistka. Ich głosy idealnie tworzyły harmonię. Po skończonej piosence Sherry usiadła do fortepianu na końcu sceny i akompaniowała drugiej. Piosenka Birdy była niesamowita, a w wykonaniu Effie Watson była jeszcze lepsza. Birdy nie miała z nią szans, jej głos był delikatny i miękki. Jakby nie miał granic, nigdy nie usłyszała dźwięku, który by był za wysoki dla Effs. Po skończonej próbie ich występu Effie usiadła obok Cher na fortepianowym krzesełku.
- Trema ? - spytała Effie.
- Jak zawsze. Mamy całą rozpiskę tekstów na kartkach ? - Sherlock zmieniła temat, udając zmęczoną.
- Tak. Idziemy się przewietrzyć, za półgodziny będziemy musiały się przebrać - Sherlock przytaknęła i wstały z miejsc.
Poszły do wejścia bocznego z audytorium. Usiadły na zielonej trawie za budynkiem. W oddali widać było pola, góry i łąki. Najładniejsze miejsce w całym mieście. Kto by chciał patrzeć na budynki i szare miasto ? Sherry wyciągnęła paczkę papierosów. Wyciągnęła jednego i wsadziła sobie do ust. Z tylnej kieszeni wyciągnęła niebieską zapalniczkę i podpaliła papierosa.
- Chcesz ? - zapytała kulturalnie.
- Nie, dobrze wiesz, że nie palę. Na zdrowie - powiedziała z sarkastycznym uśmiechem, chociaż nie potrafiła mówić nic ironicznie, była zbyt miła i dobroduszna, to nie w jej stylu.
- Przepraszam - powiedziała i schowała paczkę do kieszeni spodni.
Głęboko zaciągała się papierosem. Wstała i zgasiła końcówkę. Pomogła Effie wstać.
- Czemu w ogóle to robisz ? - zapytała dziewczyna patrząc na palaczkę.
- W sensie palę ? - zapytała lekko zdezorientowana.
- Nie, czemu jesteś takim chamem, czemu mnie odtrąciłaś i czemu traktujesz Harry'ego jak śmiecia ? - powiedziała i spojrzała jej głęboko w oczy.
Panna Watson już tego nie wytrzymywała. Jej najlepsza przyjaciółka zaczęła robić rzeczy, o których kiedyś nawet bała się mówić. Teraz popełniała błędy jak leci. Nawet nie zważała na jakiekolwiek konsekwencje swych czynów.
- Primo zmieniłam się, secundo nie chciałam, żebyś stoczyła się wraz ze mną na dno i tertio zasłużył sobie na to po tym jak mnie zostawił - powiedziała zirytowana, skierowały swoje kroki wzdłuż muru szkoły.
- Nie spadłabyś, bo miałabyś mnie, a odtrącając mnie jesteś sama. Może i on źle zrobił, ale minęły już dwa lata. Przeprasza Cię za każdym razem jak tu przyjeżdża, chociaż przemyślałabyś to - powiedziała troskliwie.
- I tak na to za późno. Nie potrafię, znasz mnie jestem zbyt pamiętliwa. Już się i tak nie zobaczymy, bo wyjeżdżasz do Londynu, tak ? Rozstaniemy się za zaledwie dwa tygodnie. - żachnęła się Sherry.
- Przecież idziemy r a z e m do Royal Academy of Music w stolicy. Przecież obie się dostałyśmy. Jesteśmy nawet w jednej klasie. Twoja mama mówiła, że też się dostałaś, bo przysłali Ci list, prawda ? - powiedziała nie rozumiejąc starej przyjaciółki.
- Dostałam się, ale nie stać mnie na naukę tam. Może i Harry jest sławny, a mama rozpoznawalna, ale nie mam z tego nic. No może jedynie Harold, ja nie mam żadnych funduszy. Nie pójdziemy razem do szkoły. Nie tym razem - powiedziała trochę zachmurzona.
Harry pożyczyłby jej pieniądze, nawet mogłaby z nim mieszkać, ale jej duma jej na to nie pozwalała. Obraża się na niego przez dwa lata, a jak coś chcę to normalnie się zachowuję. Nie mogłaby tak. To nie w jej stylu. Wolała już tam nie iść, niż się płaszczyć przed nim. Z resztą nawet nie musiałby jej nic pożyczać, bo mogłaby mieszkać u ciotki Harry'ego, a za naukę i tak nic się nie płaci, jeżeli jest się honorowym studentem. Czyli osobą, która dostała się tam z najwyższą ilością punktów. Sherlock i Effie właśnie nimi były. Chociaż ta pierwsza musiała sobie znaleźć tanią wymówkę, żeby nie iść. Stawiała przed sobą same przeszkody.
- Poproś go, zrób to dla szkoły, olej swoją dumę i honor. Spełnij nasze marzenia, pamiętasz, planowałyśmy zamieszkać razem, poznawać fajnych studentów i grać co nam dusza podpowie. Cher, ja wiem, że tego chcesz. Nie daj się, walcz póki możesz - motywowała ją Effie.
- To nie moja bajka, wyrosłam z tego. Pójdę o rok później, jak sobie zarobię. Mam swoją dumę i honor, przeżyjesz rok beze mnie. Dorosłaś, a może i wyrosłaś ze mnie - powiedziała oschle.
- Nie chciałam iść tam sama, to nasze marzenie. Wspólne, planowałyśmy trasy koncertowe, występowanie w porannych programach, sesje zdjęciowe do "Rolling Stones". Sherlock zastanów się. Ja mogę pożyczyć Ci pieniądze, to nie problem. Oddasz mi jak już będziemy sławne - uśmiechnęła się podekscytowana, z myślą, że może jednak pójdą na uniwersytet razem.
- Effie daj spokój. Nie będziemy nigdy sławne, zrozum. To tylko dziecięce marzenia ! Nigdy się nie spełnią, takie rzeczy się nie spełniają. Bywa, dorośnij na tyle ! - wykrzyczała zdenerwowana z łzami w oczach Sherlock.
Effie dobrze wiedziała o co jej chodzi. "Znowu to samo... Nie poszła, bo jest tchórzem do tego cholernego X-factor'a. Tak, tak, tak niech przepaści swoje życie z powodu jednej porażki.Chociaż nawet nie porażki, bo nawet nie wzięła w nim udziału.  Bez problemu, by wygrała. Co za głupia krowa. Leń jeden, ma takie możliwości, a tylko by się obrażała na wszystkich" - pomyślała dziewczyna, ale nic nie powiedziała. Ugryzła się w język i dała drugiej odejść.
Sherry wróciła do audytorium, a jej koleżanka została na dworze. Usiadła bezradnie na trawie pod murem. Wyciągnęła telefon i wybrała numer jej brata. Od razu odebrał, nie usłyszała nawet jednego sygnału oczekiwania.
- Coś się stało ? - zapytał troskliwie chłopak.
- Twoja siostrzyczka strzeliła focha, to po pierwsze. A ja chcę wiedzieć, czy będziesz wieczorem na Konkursie ? - zapytała i od razu zmieniła ton, była w zupełnie innych stosunkach z bratem Sherry niż można było się spodziewać.
- Tak, muszę to zobaczyć. Mam nadzieję, że mnie olśnicie - powiedział i uśmiechnął się do siebie.
- Coś w tym rodzaju - mruknęła - Mam pytanie, ale odpowiedz, proszę... - powiedziała lekko zażenowana.
- Dawaj, ale nic zboczonego, bo wiesz jaka jest odpowiedź - zaśmiał się.
- Ja to nie Ty, nie gadam takich rzeczy. Czemu Anne nie chce dać pieniędzy Cher, żeby szła ze mną na uniwerek ? - zapytała troskliwie, bo marzyła o tych studiach, marzyła razem z przyjaciółką o nich.
- Chciała, ale Cher powiedziała, że sama zarobi, a nie będzie wyłudzać pieniądzy. "Mam swój honor" - przedrzeźnił siostrę Harry.
- Świetnie, nadęty głupek z niej. Chcę iść z nią tam, nie chcę siedzieć sama jak ten kujon w światowej stolicy muzyki. Nie podoba mi się to, pomóż mi ją zachęcić, albo zmusić, czy zaszantażować, żeby pojechała ze mną - błagała dziewczyna - Proszę, nie pojadę sama...
- Postaram się, ale ona nawet ze mną nie gada, nie chcę. Dwa lata minęły, a ona dalej zgrywa twardziela - stwierdził.
- Wiem, cała Cher. Dobra, ja kończę, muszę wkuć trochę dowcipów na temat naszych występujących - zaśmiała się i wstała z trawnika.
- No dobra, nie ośmiesz się i połam nóżki. Do zobaczenia, Effie - powiedział, a ona się rozłączyła.
W sposób jaki wymawiał jej imię, jej serce głośniej biło. Lubiła go, a on ją. Przyrzekli sobie, że kiedyś będą razem. Kiedy świat im na to pozwoli, a on przestanie być sławny. Nie chciał, żeby ludzie ją zranili. Byli ze sobą podczas udziału w X-factor. Potem ona powiedziała mu, że to nie przejdzie. Nazwała to "separacją z miłości". Cokolwiek to znaczyło, dalej się kochali. Nikomu nie powiedzieli o tym co do siebie czują. Chociaż Sherry zawsze to widziała i wiedziała, że są razem to nigdy nic nie powiedziała. Siedziała cicho jak mysz pod miotłą. Ani słówka. Sądziła, że jej sami powiedzą, przynajmniej Effie, ale się przeliczyła. Przyjaciółka jej na tyle nie ufała, tak sądziła. Chociaż dziewczyna słynnego członka zespołu sądziła, że Sherry nie jest na to gotowa.

6 komentarzy:

  1. Boski *_*
    Zapraszam do mnie,nowy rozdział. :
    http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestes bardzo dobra, a wrecz wspaniala w tym co robisz i bardzo orginalna, a orginalnosc to bardzo dobra cecha. ;))) jestem ciekawa co z tego wyniknie, wyobrazam sb jak to moze wygladac dalej, ake ty na pewno nas wszystkich zaskoczysz jak robilas to to tej pory. Jestem twoja wierna czytelniczka, jestem z toba od poczatku i bede do konca. ;*** ♥ xx Karolina B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, to kochane <3
      jak wgl można się tak zaangażować to ja nie wiem, ale bardzo mnie to poraża , zachwyca, zadziwia i jestem dumna z siebie i z Ciebie ; **
      w sumie parę zaskoków bd, a tak między nami to napisanych mam 14 rozdziałów, ale nie mam jak dodawać za często : P
      wierna czytelnikom
      Aria <3

      Usuń
  3. więc tak .. po 1 to pisze z zapytaniem kiedy bd następny rozdział bo już nie moge sie doczekac . tak jak w twoich dwóch poprzednich opowiadaniach niecierpliwie sie strasznie . dodam poraz setny że jesteś mega i naprawde zajebiscie piszesz .. i to nie jest tak ze pisze zeby sie podlizac bo w sumie nawet sie nie znamy ale naprawde rob dalej to co roobisz bo jestes w tym niezastąpiona . i jeszcze jedna prośba zebyś napisała kiedy bd dodawała rozdziały .. w sensie w jakie dni tygodnia tak jak na poprzednim blogu bo bd wiedziała wtedy kiedy są te nowe rozdziały i wgl. i przypuszczam ze tobie tez to ułatwi sprawe bo nie bd sie Cb co chwile pytac "kiedy nowy rozdział" bo przypuszczam ze to tez w pewnym stopniu męczące . no troche sie rozpisałam ale cóż ... zycze Ci dalszych pomysłów i dziękuje że dalej piszesz !
    z pozdrowieniami ..
    Twoja fanka ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie męczy mnie to, bo przynajmniej mam pewność, że to ktoś czyta : )
      lubię jak tak ktoś pisze, widać, że to lubi, ale chciałam dodawać nowy rozdział co 250 wejść, więc wyszłoby, że jak bd 1000 to dodam, ale mogę dodać zaraz ; *
      tylko muszę pozałatwiać sobie na fejsie parę rzeczy, więc mi to zajmie trochę ; ))

      Usuń
  4. są mega i mega długie ale to dobrze popłakałam się :,) przeczytała BYN DO KOŃCA ALE nie dam rady za dużo jutro się tym zajme *.*

    OdpowiedzUsuń