niedziela, 16 września 2012

Rozdział 10

Liam zjechał windą na dół. Mieli z Danielle jechać na jakąś kolację, dopiero co wyrwała się z prób i musiała odetchnąć ze swoim chłopakiem. Wyszedł spokojnym krokiem z apartamentowca. Zobaczył kogoś siedzącego przy ścianie budynku. Rozpoznał swojego przyjaciela, Niall'a. Od razu przyszło mu na myśl, że wygląda jak bezdomny. Usiadł obok niego na bruku.
- Co jest ? - zapytał i zobaczył jego smutną minę - Przynieść Ci gitarę, albo kubełek lodów ? Czy to i to ? - zaśmiał się na myśl jak Niall będzie wyglądał jedząc lody i grając na gitarze w tym samym czasie.
- Nie, nie musisz, jedź do Danielle. Bawcie się, jesteście młodzi, piękni i zakochani - prychnął.
- Mogę zostać i odwołać randkę, jak chcesz - uśmiechnął się i poklepał go po plecach.
- Idź, nie martw się mną - powiedział i przyciągnął kolana do twarzy.
- Mów do mnie, o co chodzi. O Sherry ? - zapytał znienacka.
- Może ? - odpowiedział cicho z poczuciem winy.
- Co z nią, denerwuję Cię, może boisz się o Narry'ego ? - zachichotał.
- Nie, czubku ! - zdzielił go w potylice.
- No to mi powiedz, co ? Nie siedzę tu jak ten bezdomny bez powodu - zaśmiał się Liam.
- Wiesz, że byłem na tym weselu u Michelle Highbrow ? - przyjaciel powoli kiwnął głową - No to tak. Tylko napisz Dan, że się spóźnisz, bo to potrwa - Liam wyciągnął telefon i szybko napisał wiadomość - Dobra. Tak więc. Przyjechaliśmy tam. Nikt nie wiedział, kto kim jest, bo wiesz, te tajemnicze maski - pomachał sobie przed twarzą - Miałem mój szczęśliwy irlandzki garnitur, ten zielony, wiesz. No i czekaliśmy na Hazzę. Piliśmy za zdrowie pary młodej i polałem się wódką. Zayn pożyczył mi swój zapasowy strój. Jakiś tam czarny smoking. Wróciliśmy i gdy szedłem już do Lou i Anne z ponczem, ale wpadłem na taką dziewczynę. Polałem ją ponczem. Miała taką śliczną białą sukienkę, podobną do takiej co na koncercie Selena Gomez miała - rozmarzył się, ale Liam uderzył go, by powrócił do świata rzeczywistego - W każdym razie, poszedłem z nią do łazienki, pomogłem zmyć to cholerne picie. Potem ona zaproponowała, żebym odpłacił jej tańcem. Tańczyliśmy, a potem wyszło tak, żebyśmy udawali, że to nasz ostatnia noc i ona była moją Księżniczką, a ja jej Księciem - zachichotał - Mieliśmy nie poznawać swoich imion i żyć wiedząc, że nigdy się nie spotkamy. Nie chcieliśmy się poznać lepiej, bo wszystko to by zepsuło. Graliśmy taką parę. Flirtowaliśmy, trzymaliśmy się za ręce, przytulaliśmy się, naprawdę ją polubiłem. Była taka wyjątkowa, miała to coś, była idealna, lubimy tę samą muzykę, jemy za dużo, znaczy ja, bo ona to praktycznie nic nie je, śmiejemy się ze wszystkiego, jest taka romantyczna, delikatna. Mógłbym po prostu nie odstępować jej na krok. Wiesz, wieczór się skończył. Impreza dobiegała końca.
- Czekaj - przerwał mu przyjaciel - Co to ma do siostry Harry'ego ? - zapytał poirytowany.
- Dojdę do tego, mój przyjacielu. Cierpliwości. No i wyszliśmy oglądać wschód słońca. Potem przyszedł czas na nasz pożegnalny pocałunek. Zamknęła oczy, ściągnąłem jej maskę. Była śliczna, wręcz powtórzę idealna. Dalej mam ą maskę, tak na marginesie. Wymarzona księżniczka, jak z bajki wyśniona. Ściągnąłem swoją i się pocałowaliśmy. Po prostu najlepszy pocałunek, EVER ! - ostatnie słówko pisnął dokładnie tak jak Barney Stinson z How I Met Your Mother - Marzyłem, by ponownie ją spotkać, choć raz... - żalił się chłopak i ponownie schował się w nogach.
- Tracę zainteresowanie... - zaśpiewał Liam, bo jego opowieść nie miała sensu.
- No i się doczekałem, spotkałem ją, wiesz ? To Sherlock Walker, niejaka adoptowana siostra Harry'ego Styles'a - Liam wybałuszył oczy.
- Że COO ?! - wykrzyknął.
- To ona... Chyba gorzej być nie mogło... Nie mogę dla niej być miły, bo jeszcze mnie polubi, wiem, że mnie polubi, bo wcześniej już to zrobiła. Nie potrafię być dla niej niemiły, bo ona jest taka słodka i w ogóle. Nie będziemy razem, bo Harry i... - Liam go przytulił, bo czuł, że ten zaraz się popłaczę.
- Jednak spasuję z wieczorem z Danielle. Musimy pogadać... - wydukał zszokowany Liam.
- Co ja mam teraz robić ? - mówił zrozpaczony w objęciach przyjaciela.
- Nie wiem, może pogadajmy z Harry'm, o ile się nie mylę chciał znaleźć tego faceta, bo widzi jak bardzo Cher za nim tęskni.
- Naprawdę za mną tęskni ? - nabrał nadziei.
Podnieśli się z ziemi. Szli chodnikiem. Patrząc się na księżyc.
- Tak, Harry zabronił się spotykać jej z jakimś baristą ze Starbucks'a, bo najpierw chciał znaleźć tego faceta - zachichotał Liam.
- Nie znajdzie mnie, bo jedyne co ona ma to chusteczka z inicjałami mojej matki : M i G,  Maura Gallagher. Na liście gości mnie nie ma, więc znacznie małe szanse - westchnął chłopak.
Szli spokojnie. Weszli do parku, gdzie przed godziną doszło do incydentu między Sherry, a nowo poznanym Jake'iem. Chłopcy usiedli na tej samej ławce co para uprzednio. W słabym świetle latarni, Niall dostrzegł jakiś biały skrawek papieru pod płotem. Ciekawski nastolatek wstał z ławki, podniósł go. Zauważył swoje podobizny z różnymi dodatkami. Zaśmiał się i podał je przyjacielowi. Pod obrazkami była parafka imienia Sherlock i rok powstania. Musiała jej wypaść z torebki, gdy szamotała się z londyńczykiem. Potem oddzielił serwetkę i spojrzał na drugą stronę. Był tam jakiś tekst. Niall zaczął czytać go na głos :
„If you look inside girl’s heart, you’ll see how much she cries. You’ll find her promises, all her deeply hide secrets and lies that she tells all the time. But what you see the most is how hard she tries to stay strong. When nothing is right and everything is wrong on the world build on young and wild people." Ładny tekst - stwierdził.
- Ma dziewczyna dryg, szybko jej pójdzie z tymi piosenkami - powiedział Liam i zabrał mu serwetkę, rozdzielił ją ponownie i znalazł kolejny tekst, który zaczął czytać na głos szeptem - "I'll be your star, if you'll be my sky. You can hide underneath me and come out at night. When I turn jet black and you show of your light, I live to let you shine. But you can skyrocket away from me, and never came back if that's what you please. When you find another galaxy with more room to fly, just leave me your stardust to remember you by." Cudo... - powiedział rozmarzony.
- No, musimy jej to zwrócić, co ? - zapytał Nialler.
- Raczej sobie tego nie przywłaszczymy, ale ja to zwrócę, żeby nie miała nic do Ciebie. - powiedział Payne.
- Dobra. Wiesz, ja chciałem, by ona mnie znienawidziła, by po prostu nie cierpiała więcej wiedząc kim jest koleś z wesela i ja też bym nie musiał cierpieć... - powiedział cicho.
- Daj spokój, nikt nie będzie cierpieć na mojej zmianie. Pogadam coś z Harry'm, a Ty postaraj się jej unikać. Nic nie rób, błagam, bo wszystko pójdzie się rąbać - powiedział błagalnie Liam.

- Jak poszukiwania ? - zapytała Sherry przegryzając tosta.
- Kiepsko, na liście gości jest tylko jeden M.G., ale to jakiś stary piernik. Chyba, że ten twój Książę był jakiś taki niedołężny - zaśmiał się Harry i wyciągnął na krześle w salonie.
- Raczej, był w naszym wieku gdzieś - odpowiedziała z politowaniem - Pewnie i tak go nie znajdziemy.
- Nic nigdy nie wiadomo, wiesz najciemniej jest pod latarnią - uśmiechnął się i wstał z tostem w ręku - Siostra, będę się zbierał i nie rób więcej takich numerów. Po prostu go uderz, albo powiedz coś na tyle przykrego, żeby poszedł się wypłakać Liam'owi w objęciach - uśmiechnął się i pocałował ją w głowę na pożegnanie. 
- Pa, co jutro robimy ? - zapytała, gdy wsiadał do windy.
- Zabiorę Cię popołudniu na jakiś obiad, czy coś i możemy połazić. Simon dał Ci teraz tydzień wolnego, więc robimy na co masz ochotę. Ja rano mam wywiad do radia, ale potem jestem wolny - uśmiechnął się i drzwi windy się zamknęły.
Sherry wstawiła talerze do zmywarki. Poszła do swojego pokoju. Wyciągnęła komputer z torby i włączyła Skype'a. Zobaczyła dostępną ikonkę Eric'a, chłopaka ze Starbucks. Nie było nikogo innego, więc zadzwoniła do niego. Po chwili ujrzała jego blond włosy i idealny uśmiech na ekranie w jego pokoju.
- Cześć - powiedziała pierwsza Cher.
- Jacie, komuś się o mnie przypomniało - zaśmiał się chłopak.
- Przepraszam, ale zaspałam i wiem, że skończyłeś zmianę, więc stwierdziłam, że niepotrzebnie bym jechała sama pić kawę - powiedziała obronnie i uniosła ręce do góry.
- A ja tam czekałem, jakoś dopiero o 16 wyszedłem, bo wiem, że pewnie o mnie się zapomniało i pojechało bez pożegnania do wielkiego Londynu.
- Patrz w ogóle jaki mam pokój ! - obróciła komputer o 360 stopni. 
- Zajebisty, chociaż ten twój w Holmes Chapel też był niczego sobie - uśmiechnął się.
- Wiem, ale to mój pierwszy własny dom i jest taki, no wiesz, swój - zaśmiała się.
- Rozumiem. To kiedy przyjeżdżasz ? - zapytał z góry znając odpowiedź, iż teraz nie może.
- Nie wiem, sam się do mnie szarpnij. Musimy nadrobić kawę i to, że Cię krótko mówiąc wystawiłam.
- Tak, czułem się jak pan młody przy ołtarzu - zaśmiał się.
- Skąd ja to wiedziałam - zaśmiała się - To kiedy ? 
- Nie wiem, w sumie to mam ciocię, która mieszka w Kingston, w Londynie. Mógłbym się przejechać. W końcu niedługo wakacje - uśmiechnął się - Nie ma Cię dzień, a ja tęsknię już, to pewnie przez to, że się ze mną nie pożegnałaś - zaśmiał się.
- Przepraszam, wszystko wynagrodzę Ci jak wpadniesz, obiecuję. Jak chcesz to śpij u mnie, mam jedną wolną sypialnie, najwyżej możesz spać ze mną, wiesz podwójne łóżko - zaśmiała się flirciarsko.
- Ciekawa propozycja, podoba mi się, nie powiem - uśmiechnął się i poruszył brwiami.
- Więc spoko, wpadaj, nie mam nic przeciwko. Dowiesz się jak się ze mną mieszka.
- Nie no, nie mógłbym Ci tego zrobić. Ze mną się bardzo ciężko mieszka, po za tym nie chciałbym Ci przeszkadzać, jeszcze byś się czuła nieswojo. Innym razem, przenocuje się u ciotki.
- Ale ja tak ładnie proszę - zrobiła oczy małego pieska.
- Zejdź mi z oczu z tą miną ! - zakrył ekran rękami - Naprawdę nie trzeba, innym razem. Zmieniając temat to mam nadzieję, że mnie oprowadzisz po mieście jak wpadnę - zaproponował.
- Pewnie ! Zejdziemy całe miasto, obiecuję. Skoro mieszkać ze mną nie chcesz to spędzić dużo czasu razem musimy - zaśmiała się.
- Mam nadzieję, że nie siedzisz tak późno, tylko po to, by ze mną rozmawiać. Idź spać, bo aż mi Cię szkoda - uśmiechnął się słodko - Widzisz ten palec - podniósł wskazujący do góry, dziewczyna kiwnęła zdziwiona, ale się podśmiewając - No to on zaraz zakończy tę rozmowę, bo musisz się wyspać. Tęsknię, pamiętaj - i przesłał jej buziaka, po czym zakończył rozmowę.
Dziewczyna szukała jakiś inspiracji w internecie. Nudy, tyle. "Co za człowiek" - aż zachichotała na tę myśl - "I niby czemu Hazza ma coś przeciw niemu ? Słodki, inteligentny, ładny, starszy, w miarę normalny. Jest jak drugi człowiek z wesela, a gdyby to ten sam ? Nigdy nie ma tak fajnie, wybij to sobie z głowy" - westchnęła.
Położyła się na brzuchu w łóżku z komputerem. Otworzyła Word'a. Zaczęła pisać "I saw him standing, leaning against the wall. Wearing his best suit and a slight smile. We dance, we smile, we do are thing tonight. What next ? No one knows. I want that this night never ends for us. Just hold me tight till the sun come up again.". Przerwała na moment i pochłonęła się ponownie wspomnieniom. Jego ciepłym dłoniom, lekkim uśmiechem, głośnym śmiechem, mimowolnym poruszaniem się w tańcu. Mogłaby być w jego ramionach do końca. Jakby wiedziała, że to się więcej nie zdarzy dlatego tak panicznie chciała przywołać te wspomnienia. Chociaż raz jeszcze go spotkać. Może i go spotkała ? Tak szybko to ona się tego nie dowie. 

- Louis zejdź na dół, do parku... Jestem z Niall'em... Nie, to zajmie chwilę, obiecuję... Tak, SOS bardzo ważna sprawa... Dobra, pa - powiedział Liam do telefonu i się rozłączył.
- I powiemy mu ? Tylko, żeby nie mówił Hazzie, proszę... - powiedział smutny Niall.
- Spokojnie, nikomu nie powie, już się o to postaram - zaśmiał tajemniczo Liam.
Po chwili usłyszeli kroki Lou na ścieżce. Potem z ciemności wyłonił się chłopak. Liam podszedł do niego zostawiając roztargnionego na ławce. Na wszelki wypadek chciał się upewnić, że nie słyszy.
- Jest sprawa, mówiłeś, że szukasz tego kolesia, co Sherry spotkała go na weselu. Mały problem jest, bo ja wiem kto to jest i Harold zadowolony nie będzie. A i najpierw przysięgnij, że nic mu nie powiesz. Tak, będzie boleć - powiedział uśmiechnięty Daddy Direction.
Liam wyciągnął scyzoryk z kieszeni i otworzył mały nożyk. Przeciął sobie palec, potem Louis'owi, który niepewnie wyciągnął rękę. Krew szybko trysnęła, złączyli krwawiące palce, a potem Liam oblizał krew Lou z palca, a Louis Liam'owi. 
- Czyli mam nic mu nie mówić ? - zapytał zdziwiony Boo Bear.
- Ani słówka. Wracając... - zamilkł na dłuższy moment - Nie, jednak nie mogę. Niech Nialler wszystko Ci powie, a może i nie.
- Okej ? Chodź, ten czubek siedzi przy latarni jak jakaś prostytutką - zaśmiał się Louis, nic nie robiąc z zakłopotania Payne'a.
Podeszli do Irlandczyka. Usiedli pomiędzy nim. Zapadła dziwna cisza, bo nikt nie chciał zaczynać. W końcu Louis był tym odważniejszym.
- Niall, rozumiem, że ewentualnie czujesz coś do Sherlock, ale tak nie można. To siostra naszego przyjaciela, a co jak z nią zerwiesz, wiesz dobrze, że w kłótniach między przyjaciółmi, kiedy wchodzi dziewczyna, a ten drugi to jej brat to zawsze poprze siostrę. To nie ma sensu, spójrz na jej wady, odlub ją - powiedział Louis z ogromną powagą, na co Liam się roześmiał :
- Od kiedy słowo "odlub" istnieje ? - śmiał się Payne.
- "Od kiedy słowo "odlub" istnieje ?" - przedrzeźniał go Lou.
- Nie ma wad, po drugie od tak sobie nie odkochał byś się w Eleanor, co ? - powiedział chłopak ze spuszczoną głową - Po drugie, co mu powiedziałeś, Liamie ?
- Nic, sam wpadłeś - zachichotał Lou - W każdym razie... Nie, ale na przykład jej wadą jest... - namyślił się - Nie umie gotować obiadów, mam ! - ucieszył się.
- Umie, ale woli pichcić desery, obiadków nie musi robić, więc po prostu ich nie robi... - odpowiedział Niall.
- A to, że przeklina, jak nawet jej coś spadnie, czy się potknie, albo jak myśli głośno, to tylko wyklinki słychać ? - zapytał.
- Gorzej od niej przeklinam, z resztą ona przeklina tylko po cichu i do siebie. Gdy z nią byłem uprzedziła mnie, że może przeklinać i gdy się potknęła, a ja ją złapałem to nawet nie przeklęła. Więc to znak, że umie się powstrzymać. Obalone... - westchnął ponownie i zwiesił głowę.
- A ten Eric z kawiarni ? - zapytał poddany Louis myśląc, że Nialler o nim wie.
- Jaki Eric ? ! O czym Ty do mnie ? ! - wykrzyknął zdenerwowany.
- Ten z którym kręci i przyjeżdża tu na wakacje do "ciotki". Tralalala, akurat... Ma 20 lat, pracuje w Starbucks i kręci z Sherry od jakiegoś roku. Widać, że też go lubi. Nie bez powodu zaproponowała mu nocleg u siebie, ale odmówił, bo nie chcę żeby czuła się nieswojo - powiedział podekscytowany, miał nadzieję, że przekona nim przyjaciela.
- To ona z kimś kręci ? - powiedział smutny.
- Więc masz powodzik i koniec. Musisz odstąpić, on był pierwszy. Wiesz, to przeczy, żebyś do niej zarywał dzięki Kodeksowi. Pamiętasz jeszcze o Kodeksie Faceta ?
- Tak, ale długo nie potrzymam. Mam gdzieś, że go złamię, chcę tylko, aby ona wiedziała - wyżalił się Niall i zakrył w kolanach.
- Skąd w ogóle to wiesz ? - zapytał ciekawski Liam, zignorował Niallera.
- Siedziałem z Harry'm u niego w pokoju i oni mają wspólną wentylacje, słychać, jak się siądzie na łóżku. Calutką rozmowę przesłuchaliśmy - zachichotał złowieszczo - Jesteśmy źli do kości !
- Bad Boy z Ciebie, normalnie - powiedział ironicznie Liam.

24 komentarze:

  1. Fajny :) Bardzo fajny ;) Bardzo, bardzo fajny ! :D Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo tego "fajnych" i "bardzo", kreeejzi widzę :D

      Usuń
  2. o nieee ona musi być Niallerem !!!
    w dupie mam tego Erica -,-
    strasznie szkoda mi Irlandczyka ;C
    zajebiście że dzisiaj dodalaś 2 rozdzaly ;D
    Buziaczek ;***
    i wgl czytam sobie wszystkie twoje poprzednie blogi i na serio masz ogromny talent laska ;)
    Chyba jestem kolejną fanką jaką masz xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, o ile jakiś mam w ogóle :P
      naprawdę to wiele dla mnie znaczy, ale jakoś nie wiem, czy jest w tym po prostu nastolatkowego, czy bardziej dorosłego...
      zobaczymy, bo jeszcze przyjdzie Ed Sheeran, którego kocham ponad życie, ale też nic nie wyjdzie, jak coś xD
      Sherlock to ma szczęście do facetów, nie ma co ; )
      pewnie i tak nikt tego nie czyta, co odpowiadam, więc w sumie nie mam się co martwić, że stracę trochę czytelników, przez przybliżanie wam kolejnych rozdziałów : D

      Usuń
  3. jest wreszcie rozdział jest świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHA Bingo! :) Niall to facet z wesela ;* mówiłam, mówiłam <3
    ~Alex H.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. jak zobaczę na liczniku wejść 4000 tysiące, bo teraz jakoś pracować mi ciężko, bo rok szkolny ;c

      Usuń
  6. ja chce następny !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. co ty ;) jasne że nie stracisz
    i wgl pokocham Cię jak będzie Ed <3
    bo jego też kocham !!!
    Choć i tak jestem za tym, aby byla z Niallerem ;D
    Buziaczek ;***
    i też kocham czytać Percy'ego Jacksona,
    Harrego Pottera <3
    Dziękuje Ci, że masz takie pomysly ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie Edek, ale zachowa trochę chamsko, znaczy nie do niej, ale powie coś Niallerowi, co mu się nie spodoba, a w między czasie ona sama zachoruje i nie będzie fajnie, ale z góry mówię, że akcji trochę będzie : D ;*
      wiesz, wszystko dla ludzi : P

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. już 4000 wejść ;D
    ale dodaj wtedy kiedy będziesz miala czas ;)
    Buziaczek ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nowy komputer, co prawda bez karty dźwiękowej, ale będę musiała przeżyć, w każdym razie, raczej teraz będę miała czas ;))

      Usuń
  11. Wiedziałam, że to będzie NIALL, ale wiedziałam :D
    Czytam dalej, bo dopiero jestem tutaj :p

    OdpowiedzUsuń