niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 5

Weszły ponownie na scenę.
- Dzięki, Kim - powiedziała Effie.
- Mam czasem wrażenie, że jesteśmy już stare. Pół życia nam już zleciało, nie uważasz ? - powiedziała Cher.
- Też mi się tak wydaję. Jak chodzę to mi kości strzykają, a jak się przeciągam to stękam jak mój dziadek siadając na kanapie - odpowiedziała współprowadząca, a widownia się zaśmiała.
- Coś w tym jest. Moja mama mówi, że to przez moje obijanie się.
- Pewnie tak, tylko byś siedziała i oglądała reklamy farb do ścian na komputerze. Naprawdę nie ma nic innego ? - zapytała zdegustowana Effs.
- Pewnie jest, ale muzyka czasem jest w nich dobra.
- Może, nie wnikam. Nie chciałabyś się poczuć znowu młoda ?
- Chciałabym, ale jedyne co mogłoby do mnie przemówić to Charlie Human śpiewający dzisiaj "We Are Young" Fun. Zapraszamy - wykrzyczała, a widownia zaczęła bić brawa.

Prowadzące zapowiadały kolejne występy. Wszystkich uczestników było dziesięciu. Każdy lepszy od drugiego. W końcu widownia biła brawa jedynie stojąc. Pod koniec ostatniego występu zabójczy duet poszedł się przebrać. Effie ubrała na siebie koronkową, beżową sukienkę z dekoltem w łódeczkę, rękawami trzy czwarte i odkrytymi plecami. Natomiast Sherlock miała porwane jasne jeansy, białą, cienką, na ramiączkach bluzkę z flagą brytyjską, swoje zielone trampki i małe zielone kuleczki w uszach.
Podeszły tuż za materiał oddzielający je od sceny. Ostatnia wokalistka zeszła ze sceny. Teraz wbiegł na nią Harry.
- Jak każdy z nas nie możecie się już doczekać występu przeszłorocznych zwyciężczyń. Mam zaszczyt teraz zaprosić Pannę Effie Watson w wykonaniu piosenki "Skinny Love" Birdy. Od razu z góry przeproszę Birdy, ale Effie jest znacznie od niej lepsza. Akompaniować jej na fortepianie będzie jej przyjaciółka Sherlock. Proszę o gorące przywitanie - tłum znowu ryknął.
Dziewczyny się przytuliły. Sherry kopnęła drugą w tyłek na szczęście. Effs wyszła na scenę. Teraz na jej środku stał biały fortepian. Sherlock wyszła zaraz za nią i usiadła przy fortepianie. Wszyscy ucichli. Pianistka wyciągnęła rękę nad klawisze. Zamknęła oczy i nacisnęła pierwszy dźwięk. Potem zaczęła grać dwoma rękami wejście piosenki. Effie zaczęła śpiewać, miękko i delikatnie. Jej głos odbijał się od ścian audytorium. Wszystko grzmiało od potęgi jej głosu, chociaż on był idealny i lekki. Weszła w refren, a ludzie z zapartym tchem jej słuchali. Sherry wczuła się w grę, a Effie dawała z siebie wszystko. W końcu przyszedł koniec piosenki, Effs zakończyła wysoko. Ludzie zerwali się natychmiast, gdy pianistka oderwała ręce z klawiatury i zaczęły się owacje na stojąco. Obie wstały i się ukłoniły. Zeszły ze sceny, ale oklasków nie było koniec. W końcu Harry ponownie wspiął się na scenę.
- Wiem, że je kochacie, ja także. To było niesamowite, naprawdę, dziewczyny. Po czymś takim, chyba nie wrócę do domu. Jestem po prostu zauroczony - zaśmiał się, chociaż dalej był pod wielkim podziwem - No dobrze, dobrze. Teraz usłyszycie moją zdolną siostrę. Osobiście uważam, że bije wszystkich tegorocznych uczestników, niestety nie występuje ona w nim, więc jestem bezstronny. Z utworem "Kiss Me" mojego przyjaciela i cenionego artysty, czyli Ed'a Sheeran'a przed państwem Sherlock Walker. Brawa ! - widzowie znowu głośno powitali wokalistkę.
Sherry weszła na scenę ze swoją gitarą przewieszoną na ramieniu. Zaczęła grać pierwsze akordy. Powoli szła po scenie. Aż w końcu nie przestając grać intra podeszła do mikrofonu i zaczęła śpiewać pierwszą zwrotkę.  Lekko zaczęła. Jakby śpiewanie nie było czymś trudnym. Po prostu śpiewała. Przeszła przez część śpiewaną i zaczęła się solówka na gitarze. Została zagrana idealnie, chociaż pod koniec piosenki dziewczyna dodała parę nut od siebie. Dzięki czemu piosenka wydała się bardziej żywa. Teraz przyszła kolej na wyższe tony i zakończenie. Gdy już skończyła piosenkę i ostatni akord ucichł we wzmacniaczu, zaśmiała się do mikrofonu. Reakcja była dosłownie taka sama jak na piosenkę Effie. Ludzie klaskali, Sherry ukłoniła się parę razy, aż w końcu uciszyła widownie gestami.
- Dobra, dobra. Cicho, bo nie damy miastu zasnąć - zaśmiała się - Mam nadzieję, że sędziowie wybrali zwycięzcę, bo przed nami ostatnia piosenka. Effs, chodź. Mam nadzieję, że wiecie, że jesteśmy już w a s z e za te brawa.
Współprowadząca weszła na scenę, a gdy tylko widzowie usłyszeli wstęp piosenki do "I'm Yours" głośno okazali swoje zadowolenie. Dobra energia towarzyszyła im przez całą piosenkę. Gdy skończyły swój występ tłum wykrzykiwał ich imiona, żądali bisu. Harry wszedł na widownie i ponownie musiał uciszyć żądny tłum.
- Chyba nie namówią się na bis, co ? Effie, Cher, zróbcie to dla nas, prosimy ! - tłum ponownie zaryczał.
Dziewczyny weszły na scenę, śmiejąc się z całej sytuacji. Nie sądziły, że będą musiały bisować. Sherry podeszła do mikrofonu dalej z gitarą na ramieniu. A Harry wrócił na swoje miejsce, zakleił kopertę z imieniem i nazwiskiem zwycięzcy i położył ją na brzegu stołu.
- Jak myślicie po co trzymam dalej gitarę - zaśmiała się, a widownia ponownie wybiła krótkie brawa - Obiecujemy wam jedynie jedną piosenkę. W tamtym roku wygrałyśmy z jej pomocą, zobaczymy jak nam teraz wyjdzie ?
Zaczęła grać wstęp do piosenki Train "Hey, Soul Sister". Nagle przestała.
- Przepraszam, ale jednak nie zagram tego, na moim Gibson'ie - wyszła za scenę, tłum domagał się piosenki. Słuchać było zbiorowe westchnięcie. Ale Sherry wzięła od dźwiękowca ukulele, wróciła do mikrofonu, zaraz obok Effie
- Teraz możemy grać !
Zaczęły ponownie grać. Effie śpiewała, a Sherlock robiła jej drugi wyższy głos. Gdy ponownie zakończyły swój występ widownia nie miała się z radości. Owacje na stojąco trwały ponad piętnaście minut. Dziewczyny poszły się przebrać w swoje poprzednie stroje.
Gdy weszły na scenę Harry wręczył im kopertę. Effie wzięła ją i rozerwała.
- Przekonajmy się kto jest posiadaczem tego Cooper'a - Sherry wyciągnęła karteczkę.
Była pusta, obróciła ją, ale na drugiej stronie także nic nie było. Czysta biała kartka. Żadnego nazwiska, ani śladu po długopisie.
- Co to ma być ? - zapytała pretensjonalnie Sherry, nie rozumiała w ogóle sytuacji.
Simon wyszedł na scenę. Wziął mikrofon do ręki.
- Nie ma dzisiaj zwycięzcy. Przepraszamy, w tamtym roku nas nie było i wygrały te dwie niesamowite dziewczyny i nic nie dostały, żadnego kontraktu, czy samochodu. Dostały ten występ i uznanie pani dyrektor. W tym roku to auto wędruję do Effie i Sherlock. Będą z niego dobrze korzystać w Londynie, bo zapraszam je do mojej wytwórni na ich pierwszy singiel. Dzisiejsi wokaliści możecie być zdruzgotani, ale ja się cieszę, bo znalazłem moje kolejne młode talenty. Powitajcie przyszłe i za pewne najsławniejsze brytyjskie gwiazdy - tłum bił owacje na stojąco, a dziewczyny stał oszołomione. Nie wiedziały nawet co powiedzieć. Ludzie na widowni bili brawa, a one stały jakby były z marmuru.

Sherry wstała następnego ranka. Była taka pogodna, uśmiechała się i nawet, gdy zbiegała po schodach na śniadanie skoczyła z ostatniego i roześmiała się, bo się wywróciła. Zazwyczaj przeklinała, gdy coś jej spadło, a teraz się śmiała ! Weszła do pomarańczowo-białej kuchni. Anne robiła jajecznicę, Harry siedział przy stole i sprawdzał coś na Twitterze. Gdy przechodziła obok niego, przytuliła się do niego od tyłu. On zdziwiony spojrzał na nią i pocałował ją w policzek.
- Dzień dobry - powiedział jej.
- No cześć - odpowiedziała i usiadła naprzeciwko niego.
- Widzę, że ktoś tu wstał prawą nóżką - powiedział - Właśnie patrz - podał jej telefon.
Na ekranie były tweety z linkiem do jej występu wczorajszego występu z podpisami w stylu "To twoja siostra ?", "Utalentowana rodzina", "Amazing".
- Lol, ludzie to są głusi - roześmiała się dziewczyna i oddała mu telefon.
- Gdyby byli, to nie jechałabyś do Londynu ze mną - odpowiedział i uniósł brwi do góry.
- A co z Effie, jednak pojedzie ? - zapytała przejęta.
Wczoraj, gdy Simon dzwonił do swojego przełożonego w studiu, okazało się, że nie może wypuścić dwie gwiazdy jednocześnie. Nie mają funduszy, a ludzie robili by bitwy z powodu dwóch artystek.
- Nie wiem, ale Simon postara się ją ściągnąć, bo nie możecie nagrywać osobno w jednym studiu, bo nie ma na to na razie pieniędzy, więc któraś będzie musiała poczekać, albo wyjechać do USA, czy też nagrać z inną wytwórnią. I tak on sobie poradzi, w wakacje na pewno będziemy razem - uśmiechnął się.
- Pozwólcie, że się wtrącę - powiedziała Anne i nałożyła im śniadanie na talerze - Macie już ubrania na wesele Michelle ?
- Tak, ma przyjść dzisiaj chyba moja sukienka - odpowiedziała dziewczyna.
- A ja mam tyle ubrań, że to nie problem - zaśmiał się chłopak - Będziemy musieli mieć maski, bo to bal maskowy tak ?
- Tak, już wam kupiłam, mam białą z jakimiś brylancikami - wyciągnęła z torebki trzy maski karnawałowe w kącie pomieszczenia.
Jedną białą na połowę twarzy z białą wstążką do zawiązania, drugą czerwoną o takim samym kroju, lecz bez ozdób, zwykła matowa maseczka i jedną czarno-białą.
- O to dla mnie, bo ja mam taką sukienkę, chociaż nie jest balowa, bo jest przed kolano, ale taką pozoruje, jest śliczna - zaśmiała się dziewczyna.
- Sherry się śmieje, wybrała sobie sukieneczkę i ze mną rozmawia. Tęskniłem za taką Sherry - westchnął Harry.
- W sumie to ja też - powiedziała Anne.
- I ja ! - wykrzyknęła dziewczyna - W każdym razie, wesele jest dokładnie za tydzień, tak ?
- Nie, jest dzisiaj. Obudźcie się, dzieci - powiedziała Anne z politowaniem.
- No to muszę iść przeglądnąć moją szafę i zadzwonić po pozostałą część zespołu. Chociaż pewnie nie wszyscy przyjadą. Zobaczymy - powiedział chłopak i wyszedł wykonać parę telefonów.
Po chwili domownicy usłyszeli dzwonek do drzwi. Sherlock zerwała się z miejsca i w czerwonej koszulce z Coca-Coli i białych spodenkach w kratkę otworzyła drzwi. Stał w nich kurier. Kazał jej podpisać parę ramek, Anne po chwili przyszła i zapłaciła za pakunek. Poszły do salonu. Usiadły na kanapie i rozpakowały paczkę. Mama podniosła do góry sukienkę i ją obejrzała.
- Ładna, dawaj przymierzaj - powiedziała i oczy jej rozbłysnęły.
Sherlock pobiegła do łazienki i szybko zrzuciła ubrania. Wciągnęła sukienkę na siebie. Rozpuściła włosy. Pochyliła się do przodu i je poczochrała, żeby wyglądały naturalnie. Spojrzała w lustro i od razu rzuciły jej się w oczy blizny na prawej ręce. Były głębokie i blisko nadgarstka. Przetarła je ręką. Poczuła pod palcami nową i śliską skórę. Wzdrygnęła się lekko. Wzięła trochę pudru matki. Nałożyła go na blizny. Zaciągnęła na nie zegarek. Uznała, że lepiej nie będzie. Wyszła z łazienki na parterze. Harry ją minął.
- Wow, pięknie wyglądasz - podsumował, a oczy mu, aż się szerzej otworzyły.
- Zapnij mi do końca - poprosiła i odwróciła się do niego plecami, odsunęła włosy z zamka, a on ją dopiął.
- Trochę luźna, nie było mniejszej ? - zapytał - Wychudłaś strasznie.
- Przynajmniej jestem ładniejsza, ale to był najmniejszy rozmiar. Ostatnie, jak pisało na stronie 36 - uśmiechnęła się do niego.
Weszła do salonu. Jej mama, aż jęknęła z zachwytu. Sherry się obróciła jak manekin z wystawy, a sukienka lekko uniosła się do góry.
- Idealnie... - oczy matki spowiła szklana powłoka.
- Dziękuję - zaśmiała się dziewczyna.

Późnym popołudniem cała trójka wsiadła do auta. Anne w swojej długiej czerwonej sukni i zaplecionych w warkocz. Hazza w czarnym smokingu i oczywiście muszce.
- No to podbijamy dzisiaj Southport ! - powiedział Harry i zapiął pas.
- Nie inaczej, to przyjadą chłopcy ? - zapytała Anne i odpaliła silnik.
Samochód powoli ruszył.
- Nie wiem, Niall i Louis potwierdzili swoje przybycie, Eleanor raczej nie przyjedzie, bo jej się nie chcę, nie lubi taki imprez. Liam i Zayn nie potwierdzone zaproszenie, Liam miał iść do rodziców Danielle, a Zayn jest zmęczony po wczoraj, cokolwiek robił. Chociaż prawdopodobne, że wpadnie pilnować Irlandczyka - zaśmiał się chłopak.
- Cóż, pewnie chłopak nie olewał sobie dni wolnych - zaśmiała się Sherlock.
- Taa, nie da się ukryć. Może poznasz jakiś fajnych chłopców. Michelle mówiła, że ma dużo kuzynów w twoim wieku - powiedział Harry i poruszył brwiami na zachętę.
- Szybciej zemrę i niż znajdę sobie faceta dla mnie. Chłopcy w moim wieku to idioci, zboczeńcy i nie mają manier. Ja chcę kogoś kto mnie będzie szanował, zabierał do domu, aby poznać jego rodziców, a nie jego łóżko, kogoś kto będzie moim przyjacielem i chłopakiem, kogoś kto będzie wywoływał uśmiech na mojej twarzy, gdy tylko spojrzę mu w oczy, kogoś kto jest inteligentny, umie zachować się przy stole, ma poczucie humoru, jest artystą, dobrze się ubiera, to jest podstawa. Chociaż i tak za duża dla większości populacji. Jedyna osoba, która spełnia te kryteria to Ed, chociaż i tak go nigdy nie poznam... - powiedziała Sherlock i założyła słuchawki.
- Za duże wymagania, oj za duże. Nawet ja ich nie spełniam, a wszyscy wiedzą, że jestem zajebisty, kolesiem - wyszczerzył się.
- Wyrażaj się - powiedziała Anne do syna.
- Przepraszam, w każdym razie, mogę Cię z nim poznać, ale on zmienia kobiety jak rękawiczki. Chociaż to może one jego, gdy się w jakiejś zakocha to ta łamie mu serce, więc stara się ukryć jego prawdziwą duszę i woli zabierać panienki na jedną noc, niż jedną randkę - powiedział chłopak i uśmiechnął się obojętnie do siostry.
Przez całą godzinę w aucie słychać było donośnie dźwięki The Beatles, Foo Fighters, Ed'a Sheeran'a, czy Coldplay'a z słuchawek dziewczyny. Po męczącej, acz niezbyt długiej podróży wszyscy wyszli na świeże powietrze w portowym miasteczku. Nie zdążyli oczywiście do Kościoła, więc udali się od razu na wesele. Cała impreza odbywała się w filharmonii, na sali bankietowej. Trójka założyła maski i weszła po schodach dużego marmurowego budynku. Przy drzwiach stał jakiś kelner z księgą do wpisów od gości. Anne przy niej trochę posiedziała rozmyślając o życzeniach. Gdy rodzeństwo stanęło przed kolejnymi drzwiami, gdzie odbywał się bal, Harry się zatrzymał.
- Coś się stało ? - zapytała troskliwie siostra.
- Nie, ale zapomniałem o czymś - wyciągnął z kieszeni srebrną bransoletkę.
Miała mnóstwo zawieszek, Sherry wzięła ją do ręki. Przyjrzała się jej dokładnie. Była tam wieża srebrna Eiffla, byli tam na wakacjach, zaraz przed występem w X-factorze, mały Big Ben, ponieważ dziewczyna uwielbiała architekturę Londynu, potem mały zielony pędzelek, mikrofon, fioletowa gitara, czterolistna koniczynka, ponieważ to na zielonej wyspie miała najwięcej wspomnień z wakacji, wyjeżdżała tam na różne obozy z przyjaciółką, mały lód z gałką lodów w kolorze miętowym, to jej ulubiony smak, mała wisienka, od Cher, lupka i czapka Sherlock'a Holmes'a, pomarańczowa łapka i małe serduszko z wygrawerowanym imieniem Sherlock, serduszko się otwierało. Dziewczyna je otworzyła, w środku było zdjęcie, dokładnie to samo co miała w szafce szkolnej, a po drugiej stronie było napisane "od kochającego brata, Harry Styles. 2011".
- To dla mnie ? - zapytała oszołomiona i rzuciła mu się na szyję - Jest niesamowita !
- Proszę, zrobiłem ją rok temu, ale nie miałem jak jej dać i te kłótnie... Sama rozumiesz - pocałowała go w policzek, wystawiła rękę, aby ją zapiął.
- Jesteś wielki, teraz nigdy jej nie ściągnę - roześmiała się.
- Mam nadzieję, a teraz się pobawmy trochę.
Otworzył duże mosiężne drzwi. W tle grała jakaś kapela na żywo, piosenkę "Somewhere Over The Rainbow". Od razu ruszyli na parkiet. Pełno tu było ludzi w maskach, nawet panna młoda. Cały parkiet był pełny. Tańczyli razem, bawili się i śmiali. Przeszło parę piosenek. W końcu spokój zakłócił im chłopak w takim samym smokingu co miał Harry, lecz bez muszki.
- Co sobie wyobrażasz, kim Ty jesteś, że się tak rozpychasz, mopie ? - powiedział wysoki chłopak rzucając się do Hazzy.
A brat Sherry jedynie się roześmiał. To był jego przyjaciel Louis.
- Cześć, jak tam ? - zapytał.
- Świetnie, ładne weselisko - zaśmiał się Lou.
- To dobrze, to moja mała siostrzyczka - przedstawił ją przyjacielowi.
Dziewczyna podała mu rękę i się uśmiechnęła.
- Sherlock Walker, miło mi - powiedziała łagodnie.
- Louis Tomlinson, również przyjemnie. Nie przesadzaj, że taka mała. Dorosła i piękna kobieta. Nie mówiłeś, że jest taka ładna. Mówiłeś, że jej urody to nikt by się nie powstydził, ale mogłaby na luzie konkurować z moją El - zaśmiał się chłopak, a Sherry się zarumieniła lekko.
- Dziękuję - odpowiedziała.
- Gdzie jest Irlandczyk ? - zapytał Harry.
- Gdzieś tu był, poszedł się przebrać, bo polał się wódką. A i Zayn też jest, poszedł razem z nim. Niall miał na sobie swój zielony smoking, masakra. Za bardzo się odróżniał, teraz weźmie sobie coś normalnego, jak na wesele - zaśmiał się Boo Bear.
- To dobrze, Sherry możemy Cię na chwilę zostawić, mamy trochę do obgadania, nie obrazisz się ? - powiedział starszy brat.
- Panienka wybaczy - uśmiechnął się szeroko Louis.
Miał maniery, Sherry to uwiodło.

Wzięła torebkę ze swojego stolika i wyszła na tyły budynku. Zauważyła wysokiego mulata. Ściągnęła swoją maskę i odetchnęła. Zauważyła, że on pali. Podeszła do niego uśmiechnięta. Spojrzała na niego, był w wieku jej braciszka. Zaśmiała się do siebie, bo zrozumiała, że to członek jego boysbandu. Zayn Malik. Miał także smoking i niezawiązaną muszkę, dwudniowy zarost, co dodawało mu może dwóch lat, włosy lekko postawione na żel do góry.
- Nie obrazisz się, jeżeli... - chłopak jej przerwał w pół zdania poirytowany.
- Zrobić sobie ze mną zdjęcie ? Tak, tak rób, ale szybko.
- Nie ? - odpowiedziała lekko oburzona - Nie jestem żadną fanką i ogarnij się. Nie jesteś taki sławny jak Ci się wydaję, to że mam szesnaście lat i jestem dziewczyną nie znaczy, że kocham One Direction - wypowiedziała ich nazwę zespołu jak jakaś zwariowana fanka - Zrozumiałeś ? - chłopak zaśmiał się cicho do siebie.
- Siostra Hazzy ? - podsumował.
- Tak - odpowiedziała krótko.
- To co panienka chcę ? - odpowiedział i zgasił papierosa, uśmiechnął się do niej, jakby kamień spadł mu z serca.
- Chciałam powiedzieć, czy nie obraziłbyś się, gdyby z Tobą zapaliła, bo akurat nie mam ognia - powiedziała lekko poirytowana.
- Nie, z chęcią zapalę, ale nie mów bratu, że byłaś ze mną. Bo kazał nam Cię strzec jak oka w głowie, jesteś taką jego małą dziewczynką - zaśmiał się i wyjął zapalniczkę.
Ona wyjęła swoje papierosy, czekoladowe Black Devil'e. Zayn lekko się zdziwił widząc jedne z najdroższych i najlepszych fajek u takiej dziewczyny. Sherlock wyjęła z nich jednego czarnego papierosa, pomiędzy czekoladowymi papierosami były także jakieś Marlboro. On zapalił zapalniczkę, a ona podpaliła tytoń.
- Dziękuję - zaciągnęła się dymem.
- Proszę, widać wiesz co palić - zachichotał.
- Wiesz, cenię się - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.
- No, no. Twój brat mówił, że trochę się spadło, ale nie wiedziałem, że palisz. Mówił coś o piciu, czy nawet wspomniał o cięciu się, co można zobaczyć po twoim nadgarstku, ale palenie ?
- Jestem marginesem brytyjskiej społeczności - odpowiedziała i lekko się zaśmiała się.
- Ile palisz dziennie ? - zapytał zainteresowany.
- Mogę wypalić ponad połowę paczki, ale mój mały aniołek Elizabeth mnie powstrzymuje - odpowiedziała i się uśmiechnęła smutno.
- Elizabeth ?
- Dwunastoletnia córka, mojego przyjaciela, kierowcy busa. Niesamowita dziewczynka - odpowiedziała i zgasiła papierosa, bo doszła już do filtru.
- Szybko Ci poszło, daj mi twoją paczkę - podała mu niepewnie swój dobytek - Rekwiruję, nie będziesz palić, jest wesele, to po pierwsze. Po drugie, masz to rzucić.
- Nie jesteś moją matką, oddaj to ! Hipokryta - powiedziała wkurzona i uderzyła go w ramię.
- Bić możesz, jestem twardy, a o fajkach zapomnij - odpowiedział obojętnie.
Uderzyła go raz jeszcze i otworzyła z rozmachem drzwi, które uderzyły o ścianę. Zayn je przytrzymał z uśmiechem, gdy ona wchodziła do budynku.

Zawiązała swoją maskę, aby się ładnie trzymała jej na nosie. Wbiegła zdenerwowana po schodach. Gdy wchodziła do sali bankietowej wpadła na kogoś. Poczuła coś mokrego na sukience. Chłopak miał w rękach poncz, który właśnie znalazł się na jej śnieżno-białej sukience. Przeklęła do siebie.
- Przepraszam, dzisiaj jestem taki roztrzepany. Daj wytrę, pomogę - oferował się chłopak w zwykłym czarnym smokingu i wąskim także czarnym krawacie.
- Nie trzeba, daruj sobie - powiedziała z sarkazem.
Chłopak wyciągnął swoją chusteczkę z kieszeni, zauważyła niebieskie wyhaftowane litery na niej "M.G.".  Gorączkowo starał się wycierać różowy poncz z jej sukienki.
- Przepraszam, jestem dzisiaj trochę rozkojarzony. Naprawdę, odkupię Ci sukienkę, przepraszam - chłopak wpadł w panikę.
- Nic nie szkodzi - Sherlock już powoli dochodziła do siebie - Pójdę do łazienki i wszystko zejdzie. Jestem trochę nie w humorze, to moja wina, sama nie uważałam.
Dziewczyna poszła w kierunku łazienki, a chłopak z maską o kształcie jego twarzy, jedna połowa była biała, a druga czarna pobiegł za nią.
- Pomogę, przynajmniej się postaram jeszcze bardziej nie rozwalić Ci sukni. Wyglądałaś w niej tak ładnie, a ja wszystko zniszczyłem. Znaczy dalej jest pięknie, no może gdyby nie ta plama... Co ja najlepszego narobiłem - chłopiec panikował jak małe dziecko, które strąciło ulubioną doniczkę z kwiatkami swojej matki.
- Nie panikuj, zejdzie.
Weszli do damskiej toalety, dziewczyna wzięła chusteczkę chłopaka i namoczyła ją w wodzie. Wytarła parę razy sukienkę, a poncz powoli tracił swój różowy kolor na sukience. Namoczyła ją ponownie i wytarła ostatni raz plamę. Po wylanym napoju nie było śladu.
- Widzisz, nic nie ma - powiedziała dziewczyna - W zamian za to co zrobiłeś odpłacisz mi tańcem ? - zapytała roześmiana i oddała mu mokrą chusteczkę.
- Weź ją, jest twoja. Przynajmniej tak zostanie Ci pamiątka po chłopaku, który zrujnował Ci kreacje na weselu - zaśmiał się smutno.
- Daj spokój jest dobrze - dziewczyna zostawiła białą chusteczkę z wyhaftowanymi błękitnymi inicjałami na umywalce w łazience, aby wyschła.
- To chodź tańczyć, chociaż tancerz ze mnie kiepski - powiedział.
Wyszli z powrotem na parkiet. Kapela zwolniła i zaczęli grać jakąś wolną pioseneczkę. Chłopak złapał ją jedną ręką w biodrze, a drugą chwycił ją za rękę, ona położyła mu jedną na ramieniu i podała mu drugą. Powoli kołysali się w rytm muzyki.
- Mam nadzieję, że nie obrazisz się jeżeli nie powiem Ci jak się nazywam ? - wyszeptała mu do ucha, a dystans między nimi się zmniejszył.
- Niech będzie, to będzie tajemnica, nie poznamy naszych nazwisk. Dziś będziemy się bawić razem, a jutro się nie znajdziemy. Jeden romantyczny wieczór z nieznajomą, co Ty na to ? - wyszeptał do niej, uśmiechając się kącikami ust.
- Niech będzie, więc jak mam Cię nazywać ? - zapytała łagodnie.
- Ja będę Księciem, a Ty moją Księżniczką - odpowiedział uwodzicielsko, a ona zachichotała.
- Tak więc, Książę, spędźmy najlepszy wieczór naszego życia - odpowiedziała i wtuliła się w jego tors.

20 komentarzy:

  1. hyhyhy no i zaczyna sie romansik. ♥ k.b

    OdpowiedzUsuń
  2. o ja, o ja, o ja <3 weź bo mega się wciągnęłam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak myślałam, że po tym rozdziale coś zaskoczy ;))

      Usuń
  3. jeeeju !!! to jest zajebiste !!!! dziewczyno rozwalasz system ... no nie . myslalam ze juz tak to mnie nic nie zaskoczy ale ty dalej z opowiadania na opowiadanie z rozdzialu na rozdzial jestes coraz lepsza. juz kiedys Ci pisalam ze w przyszlosci bd ogladac twoje ksiazki w ksiegarniach ale teraz to chyba utwierdzam sie w przekonaniu ze tak naprawde bd .
    z WIELKĄ niecierpliwoscia czekam na następny rozdział i mam nadzieje że dodasz go jak najszybciej .
    chcialam ci jeszcze zyczyc natchnienia i dobrego pomysłu ale z tego co widze wcale tego nie potrzebujesz . Powiem tyle ... poprostu Cie Kocham za twoją twórczość jesteś NAJLEPSZA !!!
    z pozdrowieniami ,
    Twoja fanka ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaczęłam ten blog bardzo spokojnie i wiedziałam, że będę musiała dodać coś co rozwali wam głowy na ścianę :P
      przepraszam, czasem muszę to robić, mam nadzieję, że wcale was nie zawiodę w przyszłych rozdziałach ;)

      Usuń
    2. jestem pewna że nas nie zawiedziesz . jeszcze nigdy tak sie nie stalo wiec czemu mialabys teraz to zrobic ? ; >

      Usuń
    3. bo napisałam już kolejne rozdziały i dla mnie nie są wcale tak dobre jak ten.. jak chcesz to mogę przesłać Ci kolejny na pocztę, czy coś to mi powiesz co i jak ;))

      Usuń
  4. kurde dziewczyno !!!! masz wielki talent ;D
    pisz, pisz i nie przestawaj ;p
    napisałabym Ci coś mądrzejszego, ale
    nic dodać, nic ująć ;)
    Buziaczek ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. jeja, kochaam twój blog ! jest najlepszy , niemogew sie doczekac kolejnego rozdziału , mega się wciągnełam . pisz,pisz masz ogroomny talent . :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisz szybko plisss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. był już napisany, przepraszam, ale nie mogłam dodać, bo pojechałam z rodzicami na tydzień do Chorwacji, wybaczcie ;*

      Usuń
  7. następnny?????????????????

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaaa love it :*
    Fajnie czytać coś co ma sens i jakąś historię,a nie bzdety w stylu: wstałam, zjadłam i spotkałam kogos, się zakochałam itp itd... Naprawdę miło się czyta, z niecierpliwością czekam na następny rozdział:)
    Pozdrawiam, Majka:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, takie kometarze, naprawdę wiele dla mnie znaczą ;**

      Usuń
  9. Kiedy next ?
    nie moge się doczekać ;D
    Buziaczek ;***

    OdpowiedzUsuń