czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 4

Harry i jego mama zajęli miejsce w trzecim rzędzie. Grupy ludzi powoli zapełniały audytorium. Cała impreza miała zacząć się o godzinie dwudziestej, chociaż miała ona wybić za około cztery minuty.
Effie i Cher trzymały się za ręce za kurtyną. Mówiąc sobie, że będzie idealnie. W drugiej ręce miały mikrofony i kartki z zapowiedziami. Było już po dwudziestej, a sala była już wypełniona po brzegi. Dźwiękowiec za nimi powiedział, że za trzydzieści sekund wchodzą. Cała impreza była oczywiście kamerowana, a ludzie nastawieni na klasę i wydźwięk całego wydarzenia.
- Dziesięć sekund - szepnął chłopak za nimi i zaczął pokazywać im na palcach ile im zostało.
Zobaczyły, że zgiął wszystkie palce. Czas na show !
Jako pierwsza wyszła Effie w niebieskiej sukience z lekkiego materiału w białe gwiazdki. Miała dłuższy tył i krótki przód. Dekolt w serduszko i gołe ramiona. Do tego buty, białe szpilki. Włosy miała takie jak zawsze, czarne, do ramiona, gęste loczki. Miała pomalowane oczy, jej malutki znak rozpoznawczy cienka kreska na powiece. Na szyi miała krótki łańcuszek ze srebrną literą W i małym niebieskim diamencikiem na końcu literki. Dostała go kiedyś od Sherry, ponieważ mają nazwiska na tę samą literę. Oczywiście obie przyjaciółki takie mają. Była wysoka, miała długie nogi, jasną karnacje i piegi na nosie, których nikt się nie spodziewał.
Tłum powitał ją gromkimi brawami. Uśmiechnęła się szeroko, jak wszystkie pogodynki na wizji.
- Dziękuję, dziękuję - powiedziała uspokajając ludzi - Dzisiejszy coroczny Konkurs Talentów uważam za otwarty - ogłosiła i tłum ponownie zagrzmiał oklaskami - Wiecie, dzisiaj uwijam się jak głupia. Tyle na głowie. Masakra, ale wiecie, mam wrażenie, że czegoś brakuje... - zamyśliła się i spojrzała na Sherry, która weszła i zrobiła minę obrażonej.
Jej zazwyczaj proste włosy miały delikatne fale, które połyskiwały w świetle sceny. Na szyi miała taki sam naszyjnik do Effie, z jedną różnicą, diamencik był czerwony.
- O tak, kochana - powiedziała wchodząc na scenę, a tłum ponownie zaryczał, przybrała pozę dziewczyny z getto, która się o coś wykłócała, podniosła wysoko szyję i uniosła palec wskazujący na dziewczynę - Zapomniałaś o swojej współprowadzącej ! Jak tak można ? - zapytała się widowni, pokręciła głową i mówiła dalej przez nos - Nie-e-e ! Nie można, laska ! - zachichotała i uśmiechnęła się szeroko, wyprostowała się i spojrzała na widownie.
- Ups, mała wpadka, przepraszam - zaśmiały się - Poprawię się, obiecuję. Przedstawiam wam naszą genialną prowadzącą i zwyciężczynię poprzedniej edycji naszego Konkursu, Sherlock Walker ! - widownia przywitała ją brawami.
- Nie zapomnijcie o drugiej, jakże wspaniałej prowadzącej, która także wygrała wraz ze mną ten Konkurs, Effie Watson ! - tak samo głośno zrobiło się na widowni co przed sekundą.
- Dziękujemy za miłe powitanie. No to parę ogłoszeń zanim zaczniemy. Najpierw państwo zobaczą występy taneczne, nastąpi przerwa i ujrzycie występy muzyczne. Oceniamy w tym roku jak zawsze tylko wokal, oraz taniec zobaczycie dla rozrywki. Nie wnikam, nie mój pomysł, lecz to pomysł sędziowski, bo podobno nie umieją tańczyć, a chcą patrzeć jak się tańczy. Raczej się niczego nie nauczą, no, ale dobra... - zaśmiała się - Kontynuując po zobaczeniu konkurencji wokalnej nastąpi występ Sherry i mój, a w tym czasie nasi zdolni, bezstronni i sprawiedliwi sędziowie będą głosować na tegorocznego zwycięzcę. Tegoroczni sędziowie KTM to... Czyli proszę o werble - dźwięk werbli uniósł się po pomieszczeniu - Mam kopertę, więc gdy będę czytać trójkę naszych specjalnych gości, wyjdą zaraz za tych drzwi - reflektor został skierowany na tylne drzwi, Effie dała przyjaciółce kopertę, ta ją otworzyła i wykrzyczały razem :
- Powitajcie jako pierwszego Simon'a Cowell'a ! - tłum oszalał, zza drzwi wyłonił się w ciemnoniebieski garniturze z siwą czupryną wysoki sędzia z X-factor'a.
Zajął swoje miejsce przy sędziowskim stole i rozpiął jeden guzik w marynarce siadając, ukłonił się lekko, aby tłum ucichł, a dziewczyny mogły kontynuować.
- Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Widać szkoła się postarała o poziom w tym roku - powiedziała Effie, a Sherry dodała :
- Szkoła musiała wydać fortunę na takiego sędziego jak pan - zaśmiała się, ale Simon przysunął mikrofon do ust i powiedział :
- Na szczęście waszej szkoły to nie im dał mój agent rachunek, bo jestem tu jedynie na zaproszenie od drugiego sędziego. Czytajcie dziewczyny - uśmiechnął się i usiadł spokojnie.
- Dobrze, tak więc - dźwiękowiec przyniósł drugą kopertę, a Effie ją otworzyła i się roześmiała.
Sherlock spojrzała na nią, a potem na karteczkę w środku i przewróciła oczami. Szturchnęła ją dając jej znak, żeby wydusiła z siebie jego imię i nazwisko. Jednak Watson dalej milczała.
- Nasz drugi gość to mój kochany brat, Harold Styles. Proszę o wielkie brawa - chłopak wstał ze swojego miejsce, gdy światło go namierzyło i odprowadziło do stolika przy Simon'ie. 
Tłum szalał. Ich szkoła nie widziała takich sędziów od paru lat. Największe szychy na rynku muzycznym ostatnimi czasy.
- Dziękujemy za przybycie, panie Styles - powiedziała Effie, a on do niej mrugnął, ona lekko się zarumieniła - No i nasz trzeci gość. Sherry zaskocz nas - ta sama osoba przyszła i podała kopertę z nazwiskiem co poprzednio.
Sherlock ją otworzyła. Uśmiechnęła się do siebie, potem spojrzała na widownię, werble ponownie zabrzmiały i ucichły, gdy dziewczyna przeczytała nazwisko z kartki.
- Dobrze wiecie, że X-Factor edycji amerykańskiej nie byłoby ciekawe, gdyby Simon nie miał się z kim przekomarzać. Gorąco powitajmy Paulę Abdul ! - krzyknęła.
Kobieta weszła przez drzwi, miała błyszczącą się sukienkę i jak zawsze rozpuszczone długie włosy. Uśmiechała się szeroko, zajęła swoje miejsce po lewej stronie Simon'a, który teraz był w środku. Między młotem, a kowadłem. 
- Dzięki - powiedziała Paula - Gdy dostałam zaproszenie od Harry'ego myślałam, że to jakiś żart. Ja w zwykłym szkolnym Konkursie Talentów ? ! - zaśmiała się - Okazało się, że to wasza szkoła wypuściła Harry'ego na świat, że to wasza szkoła ma talenty z całego Cheshire. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie nas i pokażecie na co stać ! - widownia zaczęła bić brawo.
- Jak dobrze, że wygrałyśmy w tamtym roku i nie musimy być teraz oceniane przez jurorów z prawdziwego zdarzenia - powiedziała Sherlock i teatralnie udała, że ociera pot z czoła. 
A po widowni przeszła krótka fala śmiechu.
- Dokładnie, strzeżcie się dzisiejsi pretendenci do dzisiejszej nagrody naszego Konkursu Talentów. Zapomniałyśmy wspomnieć, iż nagrodą jest mały, czerwony z brytyjską flagą na dachu Mini Cooper, który bezpiecznie stoi na hali sportowej. Będziecie mogli go podziwiać w czasie przerwy - oznajmiła radośnie Effie.
- Zazdroszczę naszym następcom - żachnęła się współprowadząca - Taki nasz już los. Niech będzie, w takim razie skoro zaczynamy od tańca. Na początku wystąpi przed wami grupa taneczna "Robot Coaster", następnie zobaczymy solówkę jazzową Dean'a May. Reszta to słodka tajemnica, która wyjawiona zostanie zaraz po występie robotów ! Gorąco przywitajcie "Robot Coaster" ! - powiedziała Sherry i zniknęły za kulisami. 
Na scenę wpadło około dziesięciu nastolatków, ubranych kolorowy z jednym wyjątkiem, czyli kartonowego człowieka. Wyglądał on jakby się urwał z teledysku LMFAO. Podkładem był oczywiście zespół kartonowego robota. Układ był śmieszny i energiczny. Po chwili prowadzące przedstawili chłopaka w rajstopach tańczącego solówkę. Widzów czekało jeszcze cztery występy. Jedna para, tańcząca mambo, potem grupa break-dancer'ów, kolejna solówka natomiast słynnego w ich szkole hip-hopowego dzieciaka, który pokażę im, że policja go prześladuję oraz na zakończenie jakaś para ma zatańczyć Broadway "na pożegnanie". Wszystkie występy były równie dobre co poprzednie. Tłum był spragniony więcej, bardzo podobały im się występy. Dziewczyny wyszły na scenę razem ze wszystkimi tancerzami.
- Podziękujmy raz jeszcze naszym tanecznym talentom - widownia nagrodziła ich brawami na stojąco - Widzicie jak was kochają ? - powiedziała Sherlock.
- Bardzo, puść jakąś muzykę Mike i zapraszamy na półgodzinną przerwę ! - powiedziała Effie, dźwiękowiec puścił muzykę, wszyscy na scenie zaczęli wywijać. 
Włącznie z prowadzącymi do piosenki "Take Your Shirt Off" T-Pain'a. Gdy piosenka była w połowie, dziewczyny poszły za scenę niezauważalnie. Poszły do wspólnej garderoby. Usiadły zmęczone na kanapie. Sherry masowała sobie policzki.
- Nienawidzę się uśmiechać - powiedziała zmęczona.
- I tak nie robisz tego szczerze, więc wygląda jak na Ciebie normalnie - zażartowała Effie, a druga się uśmiechnęła i spojrzała na z politowaniem - Dokładnie tak wyglądasz od dwóch lat - roześmiały się.
- Bywa, przywykłam już nawet - zaśmiały się, ściągnęły wysokie buty na raz i odetchnęły w tym samym momencie co też je rozbawiło.
- Ciągle mi w głowie leci, kiedy mówisz "On jest... No wiecie... Dobrym robotem ?" o tym kartonie z LMFAO - powiedziała Effie i znowu wybuchnęły śmiechem.
- Co miałam niby powiedzieć ? Że dobry z niego karton ? - Effie ze śmiechu uderzyła się głową o ścianę na co jeszcze bardziej zaniosły się śmiechem. 
Usłyszały pukanie do drzwi, Effie udało się wydukać "proszę" płacząc ze śmiechu. Sherlock nie dawała nawet rady nic powiedzieć. Śmiała się w niebo głosy. Dawno się tak nie śmiała, od ponad dwóch lat. Dostawała głupawki bez zahamowań. Do garderoby wszedł Harry.
- Eee...? Przeszkadzam ? - zapytał zdezorientowany patrząc na zanoszącą się ze śmiechu siostrę.
- Nie-e-e - udusiła roześmiana i leżąca na podłodze Sherry.
Podniosła się, dalej się śmiejąc i podeszła do lustra. Wytarła łzy z policzka i pod oczami. Śmiała się dalej, ale powoli to opanowywała. Chichotała się do siebie.
- Rozmazałaś się - powiedziała śmiejąca się Effie i podeszła do niej i wytarła pokruszony tusz do rzęs pod jej okiem - Już.
- Dzięki, to ja idę udzielać się towarzysko do ludzi - powiedziała i bez słowa pożegnania wyszła z pomieszczenia.
Harry spojrzał zdezorientowany na wychodzącą Sherry. Usiadł obok Effie na fotelu. Uśmiechnięta Sherlock szła korytarzem za sceną, który prowadził ją do audytorium. Wyszła i rozejrzała się po pustej sali. Wyszła na szkolny korytarz i skierowała się ku hali. Po chwili weszła na jasno oświetloną halę sportową. Wszyscy goście się tu znajdowali. Na samym środku stała główna nagroda. Po chwili dostrzegła swoją mamę rozmawiającą z Simon'em i Paulą. Anne ją dostrzegła i przywołała rękę. Dziewczyna ubrała swój sceniczny uśmiech i zbliżyła się do trójki rozmówców. 
- To moja córeczka, o której wam mówiłam. Moja duma, Sherlock Walker - dziewczyna podała rękę Simon'owi i Pauli. 
- Witam, jak pierwsza część występów ? - zapytała kulturalnie.
- Dobrze, bardzo przyjemnie ogląda się taką energiczną dziewczynę na scenie - pochwaliła ją Paula.
- Dziękuję - zarumieniła się lekko.
- Harry przez telefon mówił, że śpiewasz lepiej niż on, więc doczekać się już nie mogę - powiedział Simon z tym swoim tajemniczym uśmiechem, który jakby mówił "I tak nie wiesz, o czym myślę", albo "O tak, będzie miło".
- W porównaniu z taką gwiazdą jaką on jest to nie mam z nim szans. Śpiewam, jak to mówi mama, żebym nie obrosła w piórka. Po prostu czysto. Po za tym, gdybym była dobra to ktoś zauważyłby mnie w tamtym roku, kiedy to wygrałam. - zaśmiała się Sherry.
- Dbasz o swoich wychowanków - powiedziała Paula zwracając się do Anne- Przynajmniej wyrosną zapewne na wielkie gwiazdy.
- Może po prostu byli ślepi, czy głusi. Właśnie, czemu nie byłaś w X-factor ? Harry powiedział mi, że to Ty wstrzyknęłaś mu słuch i marzenia o byciu tym kim dzisiaj jest. Mówi zawsze, że bez Ciebie nie osiągnąłby tyle. A skoro jesteś lepsza, to powinnaś bez problemu zajść u nas daleko.
- Stchórzyłam... Jakoś tak wyszło - powiedziała cicho i uśmiech zszedł jej z twarzy, spojrzała w podłogę.
- Bez przesady, występujesz w jakiejś marnej szkółce i wygrywasz wszystko. Harry mówi, że jesteś od niego lepsza i nie pojawiłaś się w programie ? Oszalałaś ? Chcesz, żebym zbankrutował szukając młodych talentów jak Ty ? - zaśmiał się Simon i podniósł jej brodę, tak by spojrzała na niego - Jeżeli jesteś tak dobra jak mówił twój brat to nie musisz się martwić swoim uniwerkiem, bo do niego i nie pójdziesz. 
- W sensie, że co zrobisz mi z dzieckiem ? Jak to nie pójdzie ? - zapytała zdezorientowana Anne.
- Przyjedzie do Londynu, to i owszem. Raczej będzie zbyt zajęta, żeby chodzić do szkoły. Chociaż, kto to wie ? Może, będziesz tak wszechstronna, że uda Ci się pogodzić pracę i naukę - odpowiedział zamyślony juror.
- Nie rozumiem - powiedziała Sherlock i zamrugała oczami, a łzy zniknęły jej z oczu.
- Nagrasz ze mną album, co Ty na to ? - zaśmiał się Simon, patrząc na jej zdziwioną minę.
- Simon, chyba nie chcesz z niej zrobić kolejny brytyjski talent ? - zapytała Anne, lekko oszołomiona całą sytuacją.
- Czemu nie ? Rodzina powinna trzymać się razem. Może i Ty, Annie przeprowadzisz się z Sherlock ? - odpowiedział dalej rozluźniony mężczyzna.
- Ale, Simon... To duża odpowiedzialność i jeszcze moja Sherry jest za młoda. Nie powinieneś, nawet jej nie słyszałeś. Prawda, jest dobra, może i lepsza od brata. Raczej lepsza, ale zabierasz mi dziecko i to drugie - powiedziała mama dwójki dzieci.
- Mamo, nie jestem ! - powiedziała radośnie Cher - Harry był w moim wieku, a ja zawsze o tym marzyłam. Daj mi szansę, proszę... Gdy się nie spodobam Simon'owi to się poddaję, zrobię to co zechcesz, obiecuję - przytuliła się do matki.
Ta uległa od razu. Nie potrafiła jej odmawiać. Kochała ją i to nawet za bardzo. Może i bardziej niż swoje dzieci. Sherlock, choć adoptowana oddawała jej w nawiązce miłość, którą ta jej ofiarowała biorąc ją z sierocińca.
- Dobrze, ale Simon masz być sprawiedliwy i wynieść ją na szczyt, jasne ? - powiedziała poważnie kobieta.
- No ładnie, ładnie. Taka młoda, bez przesłuchania i już się wyrywa do muzycznego świata - podsumowała Paula.
Dzwonek zadzwonił ogłaszając koniec przerwy.
- Ja muszę iść, w końcu to prowadzę - zaśmiała się Sherry i uśmiechnięta pobiegła do audytorium przebijając się przez tłum ludzi zmierzających na swoje miejsca.
Wspięła się po stopniach za kulisy. Pobiegła do garderoby. Otworzyła drzwi i zobaczyła Effie całującą jej brata. Nawet się nie skrzywiła, bo wiedziała co będą robić pod jej nieobecność. Weszła spokojnie do pomieszczenia i ubrała buty, które zostawiła na ziemi. Starał się grać normalnie, jakby ją to obeszło bez różnicy.
- To co, idziemy ? - zapytała Sherry.
Jej znajoma patrzyła się na nią jak na głupią. "Że niby nic ? Nie krzyczy, nie jest zła, po prostu przyjęła to do wiadomości. Nic do tego nie ma ?" - zastanawiała się zszokowana Effie. Wstała z sofy.
- Powinieneś też iść - powiedziała cicho Effie do Hazzy.
Chłopak wstał i także ze zdziwioną miną wyszedł na scenę. Zbiegł po schodkach i usiadł przy stole jurorskim. Dziewczyny stanęły tuż za kotarą. Czekały, aż wszyscy wrócą na swoje miejsca. Panna Watson wzięła ją na bok pod ścianę, chcąc porozmawiać.
- Nie jesteś zła ? - zapytała.
- Czemu mam być ? Myślisz, że nie wiedziałam ? Wiem, od ponad dwóch lat. Żałowałam, że nie jestem godna twoje zaufania, że nie chciałaś mi powiedzieć, ale cóż... Taka jest przyjaźń, co ? - powiedziała ironicznie Sherry, żeby zakryć swój smutek.
- Aha... Tylko ja, po prostu bałam się twojej reakcji, to wszystko dlatego. Nie bądź zła na Harry'ego. On chciał Ci powiedzieć od samego początku, ale ja się bałam i w końcu zdecydowaliśmy się jakby odseparować na jego wyjazdy, trasy i takie tam - powiedziała Effie i miała nadzieję, że ona zrozumie.
- Nie ważne... Trochę za późno się zorientowaliście o wszystkim. Musimy iść - powiedziała.
Effie wzięła mikrofon od dźwiękowca i wyszła na scenę. Powitały ją oklaski. Cher otarła łzę spod oka i wzięła drugi mikrofon. Wzięła głęboki wdech i uśmiechnęła się szeroko. Tak, aby nikt nic nie zauważył. "Żadnego smutku, w czasie występów" - powtarzała sobie Sherlock. Weszła na scenę. Czekały, aż ucichną brawa.
- Dziękujemy ! - powiedziała pierwsza Cher - Mam nadzieję, że odetchnęliście po pierwszej części, bo teraz czekają was niezapomniane wydarzenia muzyczne.
- Nie zaprzeczę. Przeżyjemy dzisiaj niesamowite wrażenia słuchowe. Noc zalśni wszystkimi gwiazdami, coś o tym powiedzieć może nam jedynie Kim Hammer z piosenką "Starships" Nicki Minaj. Gorące brawa proszę na odwagę !
Obie zeszły ze sceny. Kim w krótkiej kolorowej sukience wyszła na scenę. Dziewczyny schowały się gdzieś w kącie, a Effie dalej chciała z nią porozmawiać.
- Wiem, że nie jest to dla Ciebie łatwe... - zaczęła.
- Daj spokój, przeżyję. Wasze życie, mogliście mi powiedzieć, ale jakoś nie wyszło. Nie moja sprawa. Też mam swoje tajemnice, których nie mówię na głos.
- Nie prawda, nie masz. Nie potrafisz ich trzymać dla siebie, bo coś od środka Cię niszczy. Źle zrobiliśmy, wiem, ale się nie złość na nas, proszę...
- Nie jestem zła, mam to gdzieś, szczerze. Róbcie co chcecie, Effie, do tego dupka i tak się nie odzywam, a my nie jesteśmy już tak blisko. Nie powinnaś czuć się źle z tym, bo nie wymagam od was, byście mi powiedzieli. Mam nadzieję, że jesteście szczęśliwi i tyle - Sherlock podeszła do kurtyn, bo występ się kończył.
Współprowadząca podeszła do niej. Przytuliła ją od tyłu.
- Mam nadzieję, bo nie chcę Cię stracić. Harry i tak Cię już nie odzyska, najwyraźniej - wyszeptała Effs.
Sherlock znowu było przykro. Myślała, że o takich rzeczach mówi się siostrze, czy przyjaciółce. Chociaż nie powinna się tym przejmować. Kim zeszła ze sceny uśmiechnięta, a tłum dalej klaskał.

10 komentarzy:

  1. kolejny świetny rozdział ! czekam na rozwinięcie się akcji ! to opowiadanie jest coraz ciekawsze . mam nadzieje że następny rozdział dodasz szybko ! TO JEST MEGA *_______________*
    Twoja fanka ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akcja potem, bardzo szybko się rozwinie, może i za szybko ; ))

      Usuń
  2. Super rozdział! Fajna akcja z tym konkursem talentów i ogólnie mi sie podoba :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie www.marylostherlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny rozdział znowu świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny. ♥ / k.b

    OdpowiedzUsuń
  5. tak szczerze, to nie podoba mi się ten rozdział, nie podoba mi się ten blog, to opowiadanie ... twoje 2 poprzednie były znacznie lepsze, a to jakoś mi się nie podoba, ale to moje zdanie, i pewnie nic nie znaczy xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że znaczy, co w nim jest nie tak ?
      bo potrzebuję waszych opinii, jak Ci się podobały wcześniejsze bardziej to może spodoba Ci się druga część o Em, Spencer i May, bo mam niedługo publikować i jak chcesz to chętnie bym ją przesłała Ci na pocztę i powiesz czy coś jest nie tak ;))

      Usuń